Challenge dotyczący niekupowania ubrań - wielkie podsumowanie

Dzień dobry kochani w Nowym Roku!

Dziś przychodzę do Was z obiecanym podsumowaniem challeng'u  z roku 2021. Mój challenge polegał na tym, że przez rok nie kupowałam:

- ubrań z każdej kategorii,

- butów,

- torebek,

- dodatków,

- biżuterii,

- bazy.

O poszczególnych jego etapach pisałam: tutajtutaj oraz tutaj. Dodatkowo rozszerzyłam sobie moje wyzwanie o zakupy do domu. Wytrwałam cały rok, jedyne na co się skusiłam, to był zakup rocznej subskrypcji BeGlossy i.... tutaj mała niespodzianka! Nie spodziewałam się, że do mojej szafy trafi materiałowa torba na zakupy, zapachowa świeczka oraz urocze dwie pary skarpetek! Teoretycznie mogłabym uznać, że challenge się nie powiódł, ale nie miałam też wpływu na to co znajdzie się w pudełku, więc uważam, ze jestem rozgrzeszona. 😁

BeGlossy

Zanim przedstawię plusy i minusy takiego wyzwania, napiszę jeszcze tylko, że celowo nie wchodziłam na inne blogi / vlogi osób, które robiły identyczny challenge, ponieważ nie chcę by ich opinia miała wpływ na moje wnioski. No to zaczynamy!

Plusy:

1. Ekologia

Co tu dużo pisać, był to główny powód mojego wyzwania. Chciałam przyczynić się do mniejszej ilości generowanych odpadów fast fashion. Szybka moda wpływa na szycie ubrań gorszej jakości, które bardzo szybko mają się zużyć, byśmy mogli w to miejsce kupić nowe. Mało tego, szybka moda wpływa również na to, że chcemy mieć to, co aktualnie jest w trendach, pozbywając się ze swoich szaf wszystkiego co dobre, a niemodne. Dlatego przez cały rok wrzucałam outfity z ubrań i dodatków, które mam w szafie, by pokazać, że nadal mam się w co ubrać i mogę znosić to, co aktualnie posiadam bez kolejnych zakupów. A żeby było ciekawiej, jeszcze nie pokazałam Wam wszystkiego! 😃

2. Ekonomia

Nadal jest bardzo dużo osób, które w ogóle nie chcą widzieć tego, że nadmierny konsumpcjonizm i marnotrawstwo wpływa na generowanie ogromniej ilości odpadów i marnowanie cennych surowców. Dlatego drugi punkt będzie dobrym argumentem dla osób, które liczą każdą złotówkę. Challenge z 2021 roku sprawił, że nie wydawałam pieniędzy na coś, co wydawało mi się niezbędne w lutym, a już zupełnie zbędne na przykład w maju. Dlatego mój rachunek zamykam na plusie o 500 zł. Dzięki temu, że mi się chciało zrobić zdjęcia, wrzucić ubrania na odpowiednie strony nie tylko zarobiłam sprzedając je, ale również nie wyrzuciłam nadmiaru do śmieci. To, że coś zniknie z naszego domu, nie oznacza, że zniknie z naszej planety - pamiętajmy o tym!

3. Porządki

W odstępach czasowych sprzątałam również moje mieszkanie. W połowie roku wyrzucając tylko naprawdę znoszone ubrania: dwie bluzki z krótkim rękawem i kilka bazowych rzeczy takich, jak skarpetki, rajstopy czy bielizna. Głównie sprzedawałam to czego nie nosiłam. Mając studencki budżet, wynajmując mieszkanie, ogląda się każdą monetę z dwóch stron, zanim się ją wyda. Dlatego, gdy wymieniałam się ubraniami z koleżankami przyjmowałam wszystko jak leci i dopiero robiąc regularne porządki od 2020 roku, zauważyłam, że właśnie większa część ubrań, która w ogóle nie była noszona to nietrafione prezenty lub rzeczy z takiej wymiany. Obecnie pozbywam się ich bez sentymentu dążąc do wymarzonej kapsułowej garderoby

4. Kreatywność

Dotarło do mnie również to, że ja od zawsze lubiłam spędzać godzinami czas w mojej garderobie, przymierzając i łącząc na różne sposoby moje ubrania. Lubię zmieniać ubrania sezonowo / z miesiąca na miesiąc, więc taki challenge sprawił, że moja szafa to był taki second hand, który mogłam zawsze odwiedzić, gdy znudziło mi się to, co aktualnie noszę.

5. Świadoma lista zakupów

Bywały momenty, że tworzyłam sobie taką swoją listę wymarzonych ubrań, które chciałabym aktualnie kupić. Trochę tak, jak w dzieciństwie, stając w latach 80 - tych, 90 - tych przed wystawą sklepu z zabawkami i marząc o upatrzonej lalce. 😃 Piszę o tym w żartach, ale taki post zakupowy sprawił, że powstało kilka takich list i były w nich pozycje powtarzające się. Co to oznacza? Że są to rzeczy, które pewnie w przyszłości kupię, ponieważ one nie są taką chwilową "chciejlistą", ale realną potrzebą wynikającą z użytkowania na bieżąco, na przykład sneakersów.

6. Wykorzystanie aktualnych zasobów

Trochę pomogła tutaj pandemia i ograniczony kontakt ze światem. Dlatego też mogłam wkładać na siebie to, na co miałam ochotę, bez porównywania się z koleżankami i zazdroszczenia im modnych ubrań. Co prawda staram się nie porównywać i unikać szybkiej mody, ale nie oszukujmy się, my kobiety czasami też lubimy wyglądać jak z Vogue. Sięgałam więc po różne ubrania, przeważnie kolorowe t-shirty i krótkie spódniczki, ponieważ przed pandemią mój "codzienny mundurek" to były zawsze jeansy, pasiak i biały lub czarny t-shirt. 😏 Dlatego ostatni rok to spora odmiana. Dzięki temu znosiłam zalegające rajstopy, a nawet niektórą bieliznę, która była kupiona na specjalne okazje. 

7. Szacunek do posiadanych rzeczy

Wiem, brzmi trochę wyniośle, ale jeśli wiesz, że nie możesz iść do sklepu i kupić nowych spodni, bo te, które masz poplamiłaś, to robisz wszystko, by do tego nie doszło. Właśnie tak zakiełkował mi pomysł, by kupić fartuszek kuchenny - nie wiem dlaczego wcześniej na to nie wpadłam - przecież to nie jest jakiś przedpotopowy wynalazek! Zaprzyjaźniłam się z moją golarką do ubrań, naprawiałam to co się zniszczyło, zszywając maleńką dziurkę, czy zaciągnięcie materiału, wywabiałam od razu powstałą plamę, a nie tak, jak to bywało kiedyś, po tygodniu, gdy ubranie przeleżało trochę w koszu.


Minusy:

1. Raz się żyje

Niestety ta idea mnie nie dotyczyła, ponieważ mierzyłam się z pokusami i odmawiałam sobie nawet drobnych przyjemności, nie kupując nic. Niektórzy nie rozumieli mojego postanowienia i tego, dlaczego się tak katuję, bo przecież raz się żyje i jeśli wszystko jest na wyciągnięcie ręki, to dlaczego mam sobie czegoś odmawiać? Skończyło się to tym, że obecnie nie mam klapek na basen, ponieważ znosiłam je latem w domu. Moje kapcie również nadają się do wymiany, po rocznym użytkowaniu - akurat tak się złożyło, że były one nieoczekiwanym prezentem na początku 2021 roku i trochę uratowały mnie z opresji, ponieważ nie przewidziałam tego, że ich poprzedniczki się znoszą i to już na początku challeng'u. Dlatego sięgnęłam po ten prezent. 

Chellenge 2021

Sama kwestia próśb o niekupowanie prezentów, budziła nie lada zdziwienie. Z uporem maniaka prosiłam każdą bliską osobę, by nie kupowała mi żadnych prezentów na urodziny, imieniny czy święta, ale wiecie jak jest z rodzinką. Dlatego otrzymałam kilka domowych prezentów (na przykład drewniane deski do krojenia, blender itp.) wbrew mojej woli. Chciałam by ten rok nie był związany z otrzymywaniem nowych rzeczy, ale się nie udało. Ogólnie im więcej miałam czasu wolnego, tym częściej spędzałam go na wirtualnych zakupach, przeglądając oferty sklepów, zapisując ulubione rzeczy (oczywiście nie kupując ich). I tutaj ciekawostka: nigdy wcześniej tak nie robiłam, ponieważ, gdy czegoś potrzebowałam to kupowałam, bez zastanowienia, albo wpadałam na przypadkowe zakupy do sh. Więc tak, w 2021 roku jak nigdy zapoznałam się z ofertą prawie każdej sieciówki. 😂


Czy było łatwo?

Myślę, że punkt szósty plusów oraz jedyny minus jaki wyszczególniłam w pełni odpowiada na to pytanie. 

Czy powtórzę taki challenge raz jeszcze?

Oczywiście, że tak! Jest to jedno z trzech postanowień na ten rok. Chcę zupełnie uporządkować moją garderobę i na pewno potrzebuję na to jeszcze trochę czasu. Wstępnie dałam sobie czas do końca października, by ewentualne zakupy zrobić na koniec roku, gdy są największe obniżki i wyprzedaże. Nadal też będę wyodrębniała poszczególne rzeczy do mojej kapsułowej garderoby marzeń, by mieć tylko te ubrania, które.... sprawiają mi radość!

Podsumowując:

challenge uświadomił mnie w tym, że nadmiar ubrań w mojej szafie można wykorzystać w kreatywny sposób lub sprzedać. Moje dążenie do minimalizmu głównie opierałam na tym, by pozbyć się jak największej ilości ubrań, ale tak naprawdę nie one były problemem w nadmiarze posiadania, a pozostałe rzeczy, takie jak: notatki ze studiów, kursów, książki i publikacje, które od lat nie były przeze mnie przeglądane czy niechciane prezenty, upominki, pamiątki, które nie budziły już żadnej radości. Dlatego też porządki, o których napisałam w punkcie trzecim pomogły mi też uporządkować bałagan w innych sferach. Myślę, że gdyby nie challenge, to skupiłabym się na sprzedawaniu ubrań, wiedząc, że mogę w każdej chwili w ich miejsce kupić nowe, a przecież nie o to chodzi. Dlatego z czystym sumieniem polecam taki detoks zakupowy.

Do następnego!


Komentarze

  1. Ja ostatnio staram się ograniczać ilość kupowanych ubrań. Póki co mi się to udaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za postanowienie, u siebie raczej tego nie widzę, mam mnóstwo zaległości zakupowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie brzmi taki challenge!
    I widzę, że ogrom ma plusów. Faktycznie, gdy takie coś sobie postanowimy to trudno o nie kreatywność czy brak kombinacji z naszej strony zatem nic tylko muszę spróbować :D
    Wpadnij do mnie - FotoHart

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz