Pół roku bez zakupów - co poszło nie tak?

Moim postanowieniem noworocznym był challenge dotyczący niekupowania ubrań  i dodatków. O pierwszych sukcesach pisałam tutaj, o tym jak mi poszło przez kolejne trzy miesiące, chcę się podzielić dzisiaj.

Od kilku lat również nie kupuję rzeczy do domu oraz zapasów kosmetyków czy środków czystości. Chciałam w tym roku zrobić ogólny challenge i kupować przez trwający rok tylko żywność i na bieżąco to, co się akurat zużyło, ale nie miałoby to sensu, ponieważ ja w taki sposób żyję już od dwóch lat. Sporadycznie zdarzało mi się do tej pory kupić jakieś ubranie, buty lub torebkę, dlatego w tym roku postanowiłam nie kupować ich w ogóle.

BeGlossy

Minimalizmem zachwyciłam się pięć lat temu, gdy po pierwszych próbach tworzenia minimalnej garderoby, zapragnęłam ten minimalizm przenieść na inne dziedziny swojego życia. Zrobiłam bardzo duże porządki w moich kosmetykach, zużyłam swoje nadmierne zapasy, pozbyłam się przeterminowanych produktów i okazało się, że wiele kosmetyków wymieniam na bieżąco: żel za żel, szampon za szampon, nie posiadając przy tym zapasów w domu. Lockdown trochę zmienił tę sytuację, dlatego sięgnęłam po pudełka BeGlossy. Szerzej o moich powodach pisałam tutaj, ale decyzją o skorzystaniu z pakietu pudełek, była też pustka, jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe. Od trzech lub czterech lat w ogóle ich nie kupowałam, zużywając te, które posiadałam, dlatego chciałam by na półce w łazience zagościło coś nowego. 

#challange


Ubrania

Pierwszy kwartał był wielkim sukcesem, drugi już jest mniejszym, albowiem dałam się namówić mojemu chłopakowi i zamówiłam aż jedenaście sukienek na wesele mojego brata, by znaleźć tę idealną. Na szczęście bardzo szybko pożałowałam tej decyzji i gdy zamówienie było w drodze, to ja już wiedziałam, że tylko przymierzę te sukienki i na pewno będę je odsyłać (niestety anulować zamówienia już nie mogłam). Koniec końców kolejny kwartał zakończyłam z zerową ilością nowych ubrań, ale mimo wszystko złożyłam niepotrzebne zamówienie.


Żeby nie było, że post kończę takim negatywnym wydźwiękiem (nie wiem czy to idealne słowo, ale w danej chwili nic innego nie przyszło mi do głowy), to pochwalę się, że zaczyna mi się tworzyć całkiem świadoma lista zakupowa, zawierająca tylko pozycje ubrań, których naprawdę nie mam w swojej szafie, a zauważam, że zaczynam ich potrzebować (lub też są to pojedyncze sztuki, które są już dość mocno zużyte).

Do następnego!


Komentarze

  1. 11 sukienek? Nieźle, na bogato. Ja staram się ograniczać zakupy ciuchów, ale czasami ceny bardzo mocno kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, aż 11. Moja figura jest bardzo wymagająca i niestety nie wszystko na mnie pasuje.

      Usuń
  2. Czasami uda się przeholować, ważne żeby w porę wyciągnąć wnioski. Przez ostatnie kilka lat nie kupowałam z przymusu, ale za to teraz kupuję bardziej świadomie, długo się zastanawiam, zanim coś kupię, aż boję się że pójdzie to w drugą stronę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak mam, że bardzo długo zastanawiam się nad danym zakupem. Zauważam, że jest to u mnie bardzo duży minus minimalizmu i też zaczyna mnie to niepokoić. :D

      Usuń
  3. Ja też ograniczam się kupować ubrania i stawiać na minimalizm w szafie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. szybko się zreflektowałaś :D ja już dawno nie byłam na zakupach ciuchowych w centrum handlowym a za każdym razem, gdy przeglądam strony sklepów internetowych po chwili nachodzi mnie myśl "czy ty naprawdę tego potrzebujesz?" i po chwili zamykam stronę. Cierpię jednak na nieuleczalny lumpeksoholizm i tu nie jestem w stanie myśleć tak racjonalnie :P kupuję za dużo ale tylko raz na jakiś czas :P za to ubrania, których już nie noszę sprzedaję na vinted :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej późno, niż wcale. :D
      Mi bardzo brakuje takiego szwędania się po galeriach, bo bardzo to lubiłam, ale z biegiem czasu widzę, że takie zakupy to strata pieniędzy. W sh nigdy nie zdarzyło mi się stracić głowę, przeważnie wychodzę z pojedynczymi sztukami ubrań (mimo, iż idę z przeładowanym koszykiem do przymierzalni).
      Ja sprzedaję na różnych stronach i cieszę się, że ostatnio bardziej ubrań mi ubywa, niż przybywa. ;)

      Usuń
  5. Też mam takie postanowienie noworoczne i idzie mi całkiem nieźle. Ostatnio kupiłam sobie torebkę. Pocieszam się jednak tym, że był to zakup z drugiej ręki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo bardzo fajnie, że nie jestem w tym sama. :) Trzymam kciuki za kolejne miesiące bez zakupów! :)

      Usuń
  6. Wow to zaszalałaś z tymi sukienkami! 11 sztuk mnie naprawdę zszokowało! :D Podziwiam za wytrwałość w postanowieniach. Ja muszę przystopować z kosmetykami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie przychodzą od kwietnia pudełka BeGlossy i już zaczyna mnie denerwować zapas kosmetyków, który tworzy mi się na półce w łazience, więc pewnie nie wykupię kolejnego, rocznego pakietu.

      Usuń
  7. Ostatnio moje zakupy są bardzo skromne, zaopatrzyłam się w dwie pary nowych butów i to by było na tyle :D
    Też za bardzo nie mam kiedy jechać na większe zakupy. Może w tym tkwi sukces by ograniczać się w nowych kosmetycznych czy odzieżowych "inwestycjach."
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda. Nie ukrywam, że w zeszłym roku pomógł mi lockdown: po co mi nowe ubrania, skoro pracuję w domu? Poza tym sh były pozamykane i sklepy też, więc to też zniechęcało do wydawania pieniędzy.

      Usuń
  8. Ja muszę stanowczo ograniczyć zakupy :D Bo co i raz kupuję jakieś ubrania :D Teraz już sobie postanowiłam, że do jesieni nie kupuję już nic, oby mi się udało wytrwać :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz