Dziś przychodzę do was z postem poradnikowym, dotyczącym zakupu ubrań. Nawet nie przypuszczałam, że poprzednie takie wpisy pojawiły się na blogu dwa lata temu! Zainteresowanych czytelników odsyłam do części pierwszej - klik, oraz drugiej - klik.
Chciałabym przekazać Wam kolejne wskazówki, które są dla mnie pomocne, przy zakupie nowych ubrań. Jest to seria następujących po sobie kolejnych kroków, które należy uczynić, by zakup był w 100% trafiony, a jego koszt nam się zwrócił.
1. Zrób sobie challenge ubraniowy
Polega on na tym, że przez pewien okres czasu nie kupuje się ubrań, tylko tworzy się stylizacje z całej zawartości swojej szafy. Ja swój challenge zaczęłam w 2020 roku, ale taki prawdziwy, pozbawiony zupełnie zakupów, zaczął się u mnie od stycznia 2021 i trwa do teraz. Obiecałam sobie go przedłużyć jeszcze do października tego roku, by właśnie w październiku zrobić sobie prezent na urodziny i kupić sobie coś (koniecznie niezbędnego!) w nagrodę za wytrwałość.
Dlaczego challenge jest taki ważny? Pozwala w pełni wykorzystać potencjał swojej szafy i sprawdzić, które ubrania najbardziej lubimy, który styl najbardziej preferujemy. Nie będę ukrywać, że moje szafy są nadal pełne ubrań. Samych kurtek, czy sukienek, jeszcze dwa lata temu, miała po czternaście sztuk. Na szczęście skuteczne pozbywam się (sprzedaję / oddaję) tych, których nie założyłam przez ostatnie lata lub tych, które nie sprawdzają się już w moim obecnym życiu.
2. Twórz checklisty ubraniowe
Ważne, żeby taką checklistę tworzyć na każdy sezon lub miesiąc. U mnie były to ubrania i dodatki, które w danej chwili chciałam mieć i nosić. Tworzyłam sobie wtedy takie kapsuły sezonowe, jako idealną szafę w pigułce, na każdy sezon. Wszystko zapisywałam w jednym notesie, by była to zbiorcza lista. Bardzo pomocny był również tutaj pinterest, który służył mi do wrzucania idealnych dla mnie outfitów. Robiłam również przegląd marek modowych i zapisywałam konkretne modele ubrań, które pewnie kupiłabym, gdyby nie challenge. Przez okres trzech lat bardzo dużo pozycji pojawiało się na mojej liście: od jednorazowych zachcianek, po pozycje, które w pewnym stopniu zaczęły się dublować co kilka miesięcy. Doprowadziło to do tego, że gdy ostatnio otworzyłam mój folder z takimi inspiracjami, to nie dość, że miałam gotową listę ubrań, które są mi niezbędne, to jeszcze listę sklepów, które oferują ubrania z dobrym składem i polityka ich działalności bardzo mi odpowiada.
3. Zrób miejsce na nowe.
Najczęstsze dwa błędy, które kiedyś popełniałam, a które doprowadziły mnie do przeładowania moich szaf, to:
- kupno nowego ubrania i wrzucenie go do szafy (jeszcze z metką) z myślą o założeniu go na specjalne okazje. Nie muszę tutaj dodawać, że zakup mi się zupełnie nie zwracał, bo chodziłam cały czas we wcześniejszych rzeczach, które miałam, a nowy ciuszek leżał;
- kupno nowego ubrania, w miejsce znoszonego, którego nie pozbywałam się z różnych powodów, ale upychałam w szafie.
Nowy ciuch, wyciągnięty po latach, można jeszcze zacząć nosić, natomiast stare, znoszone ubranie, zajmuje niepotrzebnie miejsce i tworzy poczucie przeładowania. Dlatego od ładnych paru lat stosuję zasadę 2:1. Polega on a na tym, że w miejsce znoszonych dwóch rzeczy, kupuję jedną, która je zastąpi. Jeśli przed dokonaniem zakupów, mam problem z przeglądem szafy i nie mam czego się pozbyć (wyrzucanie, dla samego wyrzucania nie ma sensu, lepiej znosić daną rzecz) to odpuszczam i nie kupuję.
4. Kupuj ubranie pozasezonowe, które nie zdubluje się z żadnym innym z twojej szafy.
Ten punkt jest trochę zaprzeczeniem zasady siedmiu dni, o której pisałam w poprzednich tego typu postach, ale idealnie sprawdza się dla osób, które chcą po sezonie kupić ubranie w dobrym składzie (często te jakościowe trochę kosztują), którego im brakowało i jest na checkliście. Zobaczycie poniżej, na przykładzie mojego zakupu, o co chodzi z punktem czwartym.
Ze względu na to, że w jednym ze sklepów mam środki do wykorzystania na moim saldzie klienta, wiedziałam też, że moje zakupy zacznę właśnie od tego sklepu, wykorzystując dodatnie saldo i realizując jeden z zakupów, który był moim marzeniem.
W powyższym sklepie znalazłam sukienkę, którą od pewnego czasu chciałam mieć. Kiedyś moją idealną sukienką była ta z poniższego zdjęcia.
1. Link do wpisu z tą sukienką - klik |
Miałam więc swój obraz idealnej sukienki:
- materiał: 100% bawełna, podszewka: 100% bawełna,
- kolor: jednolity biały lub jasny - koniecznie letni,
- wzór: gładki, ewentualnie szydełkowy wzór,
- fason: przed kolano, obcisła góra, wiązana jak bikini, z odkrytymi plecami, rozkloszowany, bardzo krótki dół,
- rękaw: brak,
- dekolt: głęboki, góra bardziej "stanikowa",
- detale: brak,
- sezon: lato,
- cel wykorzystania: najbliższe wakacje i okres letni poza pracą.
Pierwsze dwa punkty zatem miałam już odhaczone: challenge trwa, sukienka jest na checkliście z dokładnie określonymi parametrami.
2. Jak zawsze, przegląd szafy rozpoczynam od wyciągnięcia z szafy wszystkich sukienek, jakie aktualnie posiadam. U mnie jest to 11 sztuk. |
Realizacja punktu trzeciego poszła bardzo sprawnie, ponieważ pozbywam się dwóch sukienek, które są znoszone, a w jednej nawet zrobiła się dziurka. Do wyrzucenia dorzuciłam również małą czarną, w którą od dłuższego czasu już nie wchodzę, a która przez ostatni rok nie sprzedała się na vinted.
3. Wpisy z powyższymi sukienkami możecie zobaczyć między innymi tutaj - klik i tutaj - klik |
Korzystając z okazji, zrobiłam również przegląd letnich bluzek i bazowych t-shirtów, ponieważ takie rzeczy zużywają się najszybciej, i pozbyłam się kolejnej (już 8 bluzki w tym roku), nie kupując nic w zamian.
4. Wpis z żółtą bluzką znajdziecie tutaj |
Jeśli dokładnie przyjrzymy się wszystkim sukienkom, jakie zostaną po zrobieniu porządków, to zauważymy, że nie ma wśród nich takiej typowo letniej, która nadaje się i na upały, i na plażę, więc jest typowo wakacyjną sukienką. Właśnie takich sytuacji dotyczy punkt czwarty. Dopuszczam możliwość kupienia ubrania pozasezonowego, tylko w sytuacji, gdy:
- pozbędę się innego, identycznego ubrania w jego miejsce,
- nie mam w szafie tej rzeczy, a bardzo chcę ją mieć i nie jest ona jednorazową zachcianką.
Na koniec chciałabym Wam pokazać, że ubranie z dobrym składem wcale nie musi kosztować majątek. Poniżej przedstawiam dwie sukienki: pierwsza została kupiona w 2018 roku na about you, której cena wynosiła niecałe 360 zł / zakup po rabacie: 285 zł - skład materiału: 100% poliester.
5. Sukienka jest obecnie w mojej kapsułowej garderobie marzeń - klik |
oraz druga zakupiona w tym miesiącu, której cena wynosi: niecałe 92 zł - przecena posezonowa / zakup po rabacie wraz z kosztem przesyłki: niecałe 93 zł - skład materiału: 100% bawełna / 100% bawełna.
6. Idealna sukienka: Laurella rok zakupu 2022 |
Nie dość, że mam sukienkę z dobrym składem za 1/3 ceny sukienki wykonanej z poliestru, a którą serwują nam zagraniczne koncerny ukierunkowane na zysk, to jeszcze jest to sukienka szyta w Polsce, więc przyczyniam się do rozwoju lokalnego biznesu.
Dajcie znać, czy Wy również tak rozsądnie (mam nadzieję, że również uważacie powyższe rady za rozsądne) podchodzicie do zakupów, czy dajecie się ponieść chwili?
Do następnego!
Zrobienie miejsca na nowe to sprawdzony sposób na odświeżenie garderoby.
OdpowiedzUsuńPrawda, pod warunkiem, że wszystko dzieje się w granicach rozsądku.
UsuńŚwietny post :) Mam trochę braków w swojej szafie, ale pewnie uzupełnię je w jakimś lumpeksie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. O tak, moje zakupy z lumpeksu są zawsze trafione. Tam 10 razy przemyślę dany zakup - może dlatego, że nie ma zwrotów. :)
UsuńPrzydatny post, choć ja raczej robię zakupy ubraniowe pod wpływem chwili... Kiedy akurat coś mi się spodoba lub tego potrzebuję. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa już przestałam kupować pod wpływem chwili, bo cierpiał na tym tylko mój portfel i domek, który wiecznie był nieuporządkowany przez sterty niepotrzebnych rzeczy / ubrań.
UsuńSezonowy przegląd szafy to konieczność. Ja ostatnio częściej robię zakupy z drugiej ręki.
OdpowiedzUsuńJeśli ma się mniej rzeczy, to nawet nie trzeba robić takich przeglądów, ponieważ one zużywają się same, będąc cały czas w użytku. Ale faktycznie masz rację, przy dużej ilości ubrań, jest to podstawa. Brawo za sięganie po ubrania z drugiej ręki. Ja mam bardzo dużo ubrań z drugiego obiegu, a jest też wiele sieciówek, w których nigdy nie kupowałam. :)
UsuńJa kiedyś kupowałam przypadkowe bluzki, koszulki itp., a potem w domu okazywało się, że i tak do niczego mi nie pasują. Teraz zanim coś kupię obmyślam sobie z czym daną rzecz mogę nosić.
OdpowiedzUsuńSuper, też tak często robię. :)
UsuńPrzydatne rady. Obecnie jestem na etapie odchudzania szafy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie jest to proces czasochłonny, ale powoli już widzę efekty. Mam nadzieję, że u Ciebie są one też już widoczne.
UsuńZ wiekiem zaczęłam rozsądniej kupować i w sumie dotyczy to nie tylko ubrań. Bardzo dobre porady. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie rozsądek pod względem zakupów również przyszedł z wiekiem. :D
UsuńPunkt 3, te dwa błędy to totalnie o mnie, ale od niedawna staram się ich nie popełniać. Nie odkładam już niczego na specjalne okazje tylko noszę na co dzień. Oddaję/wyrzucam to czego na pewno nie potrzebuję i staram się w ogóle nie kupować nowych ubrań. Garderoba w domu trochę mi uświadomiła jak dużo mam ubrań o których nawet nie pamiętałam wcześniej gdy były upchane w szafie.
OdpowiedzUsuńJak nic możemy sobie przybić piątkę! Ja również od niedawna uczę się na własnych błędach, dlatego dzielę się moim doświadczeniem i radami tutaj. Również zakupy ograniczyłam do zbędnego minimum i najpierw zużywam wszystkie "zapasy".
UsuńTo ja taki challenge ubraniowy mam już od jakichś 3 lat. Coś się we mnie zmieniło. Kupno ciuchów dla siebie już mnie nie cieszy. Za to bardzo lubię kupować ciuszki dla córek.
OdpowiedzUsuńJa również trzy lata i cieszę się, że jest nas więcej! Dzieci bardzo szybko wyrastają ze swoich ubrań, więc nie dziwią mnie takie zakupy u Ciebie, ale trzeba też pamiętać, by nie przesadzać z ich ilością. Pozdrawiam. :)
UsuńRobienie miejsca na nowe jest bardzo wazne
OdpowiedzUsuńOczywiście, pod warunkiem, że to nowe nie jest co miesiąc, albo jeszcze częściej...
UsuńBardzo przydatny, a przede wszystkim praktyczny poradnik. Każdy powinien się z nim zapoznać! Cenne wskazówki, które ułatwią niejedne zakupy!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Tobie się spodobał.
UsuńBardzo pomocny, szczegółowy poradnik, Myślę, że każdy wyniesie z niego jakąś wartość dla siebie. Temat ważny, ale nie tak powszechny więc fajnie, że go poruszasz!
OdpowiedzUsuńBardzo Tobie dziękuję za ten komentarz - uskrzydla i daje motywację do dalszej pracy na blogu! :)
UsuńFajny post👌🤩. Ogarnianie zawartości mojej szafy, to coś co najmniej lubię 😬 Uwielbiam za to wyciągać z niej swoje pewniaki. Ulubieńców na daną okazję. Gdy mam ich mało lub okazują się już za małe lub znoszone ...to najgorszy moment. Zapraszam na posta kosmetycznego. Pozdrawiam serdecznie 🤗
OdpowiedzUsuńOj ja też nie lubię gdy moi ulubieńcy nadają się do wymiany lub już na mnie nie pasują. Na szczęście ostatnie moje zakupy są coraz bardziej pewniejsze i trafione. Również pozdrawiam. :)
UsuńNie lubię sprzątać swojej szafy niestety. Robiłam to latem ... Teraz znowu pora. Fakt jest w niej masa rzeczy, w których nie chodzę . A miejsca już prawie nie ma na nowości 😬
OdpowiedzUsuńPowiem Tobie, że ja od dziecka bardzo lubiłam sprzątać swoją szafę z ubraniami. Na nowo je układać, przymierzać i przeglądać. :)
UsuńOj ja mam prawie wszystko czarne. Nie umiem się przekonac do kolorów
OdpowiedzUsuńJa też mam dużo czerni w szafie, bo lubię i już. :)
Usuń