Jak rozsądnie kupować ubrania?

 Co jakiś czas na moim blogu przewija się temat ubrań, kapsułowej garderoby czy zarządzania swoją szafą. We wcześniejszych postach wspominałam też trochę o tym, czym kierować się kupując nowe ubrania, dzisiaj chciałabym bardziej szczegółowo rozwinąć ten temat.

Jak rozsądnie kupować ubrania?

Przede wszystkim nie idź na łatwiznę i nie stosuj półśrodków. Nie kupuj ubrania, które odpowiada tylko w mniejszym stopniu twojemu ideałowi, nie spełnia wszystkich Twoich oczekiwań, albo spełnia je tylko w połowie. To tak, jakby kupić mieszkanie w połowie odpowiadające Twojemu idealnemu, wymarzonemu M, bo akurat takie było w ofercie. Czy czułabyś się dobrze w takim nieidealnym mieszkaniu? Nie sądzę... A przecież ubranie, tak, jak mieszkanie, ma nam posłużyć na lata i mamy się w nim czuć dobrze. Dlatego do zakupu ubrania podchodź jak do zakupu dobra luksusowego, samochodu czy właśnie mieszkania. Uwierz mi, to wymarzone i wyczekane będziesz nosić z przyjemnością i dbać o nie jak o największy skarb! 

Niech ubranie będzie Twoim dobrem luksusowym! (Nawet jeśli będzie z sh lub z promocji).

Może skupmy się na kupnie sukienki, bo najlepiej przykłady obrazują to, co mam na myśli. Ja w tym roku szukałam idealnej na wesele (ostatecznie kupiłam, ale oddałam, ze względu na pandemię impreza została przełożona).

Wyobraziłam sobie w głowie jaka ona powinna być: kolor, wzór, fason, materiał, sezon, itp. itd. 

(Im więcej detali ubrania ustalisz, tym dokładniejszy określisz swój ideał).

Mój ideał sukienki musiał posiadać następujące cechy:

  • materiał: bawełna 100%, wiskoza (jedwab byłby już w ogóle szczytem luksusu!), jeśli podszewka to również bawełniana lub wiskoza (żadnych poliestrów i innych podobnych),
  • kolor: niebieski (ale nie bladoniebieski, ani zbyt ciemny granat, bardziej w odcieniu indygo, chabrowym, szafirowym lub pantone 2020, czystego granatu, błękitu królewskiego, ewentualnie fiołkowo-niebieski),
  • wzór: gładki (ewentualnie delikatne, białe groszki na niebieskim tle),
  • fason: przed kolano nie za obcisły, mile widziane wiązania, guziczki (w kolorze materiału), rozcięcia, asymetryczne dekolty czy cięcia, plisy, marszczenia, dopuszczalne delikatne bufki na ramionach,
  • rękaw: byle nie długi,
  • dekolt: najlepiej typu halter, ewentualnie V (byleby nie był za głęboki), serce, półserce, łódka, zabudowany z wycięciem na plecach, 
  • detale: w kolorze sukienki lub złota,
  • sezon: wiosna / lato
Odcienie niebieskiego



Jak widzicie moim głównym wyznacznikiem nie jest cena. Zdaję sobie sprawę, że za jakość trzeba zapłacić, ale też nie popadam w paranoję, płacąc na przykład 1 000 zł za sukienkę. 

Mając dokładnie sprecyzowane cele, automatycznie zawęża się moje pole poszukiwań. W galeriach handlowych omijam alejki z kolorami nieodpowiadającymi moim oczekiwaniom, w sklepach internetowych (z odzieżą używaną i nową) stosuję różne filtry ułatwiające segregację wybranego asortymentu.

Nie pozostaje mi wtedy nic innego, jak szukać, szukać i jeszcze raz szukać.

Jeśli sh zawodzą i nie znajduję tam mojego ideału, wtedy ruszam na polowanie w sklepach. Nie ograniczam się tylko do sieciówek, a nawet bardziej je omijam. Na szczęście mam już sprawdzone marki, które oferują godny asortyment i raczej w pierwszej kolejności "udaję" się tam na zakupy (internetowo bądź stacjonarnie). 

Wyjątkowo też pozwalam sobie na czerpanie inspiracji modowych z przeróżnych blogów, vlogów itp. Czasami może umknąć coś mojej uwadze, a może jakaś blogerka wypatrzy mój ideał. Przeglądam tez wtedy intagram, pinterest w poszukiwaniu inspiracji. 

Jeśli jakaś sukienka wygląda idealnie i leży jak ulał, ale jest z materiału mi nieodpowiadającego, to zwyczajnie odpuszczam. Nie wyobrażam sobie iść na wesele w poliestrowej sukience. Moja skóra nie lubi się z takimi materiałami i po kilku godzinach musiałabym się przebierać. 

Oczywiście jeśli nie znajdę swojego ideału, a wesele już za chwilę, to wtedy odpuszczam i przeważnie nie stosuję ograniczenia co do koloru. Tak było i w tym roku, ale jak dowiedziałam się, że ślub został odwołany, to pierwsze, co zrobiłam to... zwróciłam moją nieidealną (w kolorze) sukienkę. 

Dlaczego? Ponieważ wiedziałam, że nie odpowiada ona w 100% wszystkim moim kryteriom i może skończyłoby się na tym, że wisiałaby w szafie zapomniana.

Jeśli nie goni mnie czas i nie potrzebuję ubrania na konkretną, terminową okazję, wtedy szukam tak długo, aż znajdę to, co sobie aktualnie wymarzyłam. Przeważnie jest to klasyka, więc nawet jeśli nie kupię tej rzeczy w sezonie, to na pewno prędzej, czy później mój ideał będzie gdzieś na mnie czekał. Niezależnie od panujących trendów, są ubrania, które zawsze pojawią się w asortymencie sklepu, w lepszym lub gorszym jakościowo składzie. Poza tym wyznaję zasadę: najpierw ciucholandy, później sklepy.

A Wy co sądzicie o takim planowaniu zakupów? Czy również tak szczegółowo określacie swoje preferencje?

Do następnego!


Komentarze

  1. Właśnie ostatnio zmieniam moje podejście. Do tej pory kupowałam ubrania właściwie tylko na promocjach przez co miałam ciuchy, które mi w 100% nie odpowiadały i koniec końców nie miałam się w co ubrać. Teraz zaczynam kupować to co mi potrzebne i co mi się naprawdę podoba nie patrząc na cenę i już widzę różnicę ;) Lepiej jest stawiać na jakość, a nie ilość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak kiedyś robiłam. Zwłaszcza moje pierwsze zarobione pieniądze przeznaczałam na zakupy w sezonach promocyjnych. Szafy pękały w szwach, a ja? Tradycyjnie nie miałam w co się ubrać... Teraz jest zupełnie inaczej, każda rzecz, która trafia do mojej szafy jest tą wyczekaną, wymarzoną. Nawet jeśli jest to sweter z sh, to i tak czuję się w nim jak milion dolarów. Dlaczego? Bo spełnia wszystkie moje oczekiwania.

      Usuń
  2. Ja nie określam tak szczegółowo. Po prostu jak chce sukienkę to wiem jaka długość itp a musi po prostu sprawić, ze mnie oczaruje bez względu na kolor czy dodatki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też "kupuję oczami", sukienka musi mnie również oczarować, ale zwracam bardziej uwagę na skład materiału. Dobra jakość posłuży nam na lata. Ubrania kiepskiej jakości szybko się zużywają i często nie nadają się do recyklingu.

      Usuń
  3. Bardzo przydatny post, ale ja przy kupowaniu ubrań chyba już nigdy nie nauczę się rozsądku :D Zawsze kupuję ubrania spontanicznie, zależy co akurat wpadnie mi w oko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dawno przestałam robić w ten sposób zakupy i mój budżet na tym cierpiał, i moja szafa była wtedy zbieraniną różnych, niepasujących do siebie ciuszków.

      Usuń
  4. Zazwyczaj mam swoje wyobrażenie na temat danego ubrania - i szukając go,boleśnie zderzam się z rzeczywistością gdyż zazwyczaj taki ciuszek istnieje tylko w mojej głowie 😁
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami też tak bywa. :D Ile razy to ja się naszukałam ciuszka, który chyba nigdy nie został wyprodukowany (chyba, że w mojej głowie! :D). Ogólnie w sh często znajduję rzeczy niemożliwe. ;)

      Usuń
  5. Twój sposób jest super, też chcę go zacząć używać jak sprzedam wszystkie ubrania, które już mi nie pasują, albo właśnie takie co tylko w połowie pasują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto jest planować ale czasem są momenty ze znajduje się coś wyjątkowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Wiesz, czasami ja też coś wypatrzę i tak mi się dana rzecz podoba, że aż nie mogę wyjść bez niej. Po prostu muszę ją mieć! :D
      Ale wiem też po sobie, że w moim przypadku takie zakupy przeważnie były tymi najgorszymi. Po zakupie tych ubrań nigdy nie miałam na sobie. Dlatego staram się nie ulegać chwili. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ręką i nogą podpisuje się pod tym, że ubranie musi się podobać. Story time, taki mój koszmar z dzieciństwa. Kiedy chodziłam jako dziecko z mamą na zakupy, często nic mi się nie podobało. Ostatecznie prosilam mamę o coś, żgeby tylko mieć już z głowy. Pamiętam, jak szukałam ubrania na pierwsze imprezki, chciałam coś ładnego, co będzie na imprezke, ale nada się do szkoły. Po 2h kupiłam czarną bluzo-koronkę na dlugi rękaw, coś okropnego. Jak na pogrzeb, ani do szkoły, ani na imprezę. Chciałam coś kupić, byle co, bo ro w komcu dzień zakupów i nie można było wychodzić z pustymi rękami. Teraz moje zakupy w ogólw tak nie wygladają, są dużo rozsądniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że teraz nie podchodzisz do zakupów w ten sposób. Ja już nie przejmuję się panią sprzedającą, która przewraca oczami na moje grymaszenie, wymyślanie przy zakupach. W końcu sklepy są dla nas, a nie my dla nich i naprawdę nic się nie stanie, jak "narobisz bałaganu" na półkach sklepowych, przymierzysz tysiąc ubrań i wyjdziesz z.... niczym. :)

      Usuń
  8. Powiem Ci, że bardzo fajne porady. Ja kiedyś kupowałam ciuchy nie zastanawiając się, czy mam je z czym zestawić, czy naprawdę idealnie leżą... Efekt? Zawalona po brzegi szafa. Teraz też robię bardzo przemyślane zakupy. Często wracam po rzecz innego dnia, po analizie czy naprawdę tej rzeczy potrzebuję ;) Jedynie przy dzieciach zdarzają mi się nietrafione zakupy i przy mężu- bo nie zawsze trafię z rozmiarem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robię, że wracam po daną rzecz po czasie. Często też okazuje się, że już właśnie następnego dnia o niej zapominam, albo nie chce mi się ponownie jechać do sklepu, by ją kupić. Dla mnie jest to równoznaczne z tym, że ubranie zwyczajnie nie było mi potrzebne i był to mój chwilowy kaprys. :)

      Usuń
  9. Zawarłaś w tym poście wiele cennych rad. Jak byłam młodsza to praktycznie kupowałam wszystko na co tylko przychodziła moda, ślepo wręcz za nią podążałam i traciłam pieniądze na pierdołki. Teraz z wiekiem inaczej, bardziej rozsądnie podchodzę do tematu zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba największy błąd kobiet, kupowanie tego co fajnie wygląda w sklepie, a w domu okazuje się, że dana spódnica z niczym się nie komponuje :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego dobrze jest zabrać ze sobą, z domu, na zakupy takie ubranie, które potrzebuje w danej chwili uzupełnienia: na przykład spódniczkę, jeśli szukamy dla niej odpowiedniej góry.

      Usuń
  11. Ja kupuję wyłącznie takie ubrania, w których wiem,
    że będę na milion procent chodziła. To, że coś ładnie wygląda w sklepie nie koniecznie będzie dobrze wyglądało na nas :/ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego każde ubranie trzeba mierzyć w domu, zaraz po powrocie zakupów i jeśli jednak nie jest trafione, to jak najszybciej zwrócić.

      Usuń
  12. Dobry post, choć nie wierzę, że Twoja idealna sukienka nie ma... kieszeni! :D

    Dawno zrezygnowałam ze sztucznych materiałów i poluję na promocje w takich sklepach jak Marie Zelie czy Aeterie. Prawie nigdy nie kupuję ubrań za cenę z metki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zakładałam, że sukienka na wesele może mieć właśnie kieszenie. Ciekawe rozwiązanie.:)
      Nie słyszałam wcześniej o tych sklepach, dziękuję za polecenie. Znaleźć sklep, który stosuje w 100% naturalne materiały, jest naprawdę ciężko. :( Przeraża mnie to, że niektóre sklepy za sweterek akrylowy liczą sobie w granicach 200 zł! A najdziwniejsze jest to, że jest na nie popyt! :/

      Usuń
  13. Akurat z kupowaniem ubrań nigdy nie miałam problemów i pod tym kątem jestem rozsądna :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja może aż tak nie planuję, ale na pewno ubranie trzeba przymierzyć i pomyśleć czy będzie nam pasować ogólnie do innych ubrań. Pozdrawiam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno przed zakupami warto wcześniej zajrzeć do swojej szafy. Niepotrzebne dublowanie ubrań to bardzo częsty grzech podczas ubraniowych zakupów :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami we własnej szafie można znaleźć ciekawe ubrania i to jeszcze z metką. :D

      Usuń
  16. Ja nigdy nie planuję. Wchodzę do sklepu i kupuję to co mi się podoba. Zazwyczaj są to uniwersalne rzeczy, które będą dobrze ze wszystkim się komponować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tak kupowałam, teraz wolę mieć mniej ubrań, ale takich, które będę nosić z przyjemnością. :)

      Usuń

Prześlij komentarz