Sprzątanie latami, a nie kategoriami, czyli dlaczego zaczęłam odgracać mieszkanie w ten sposób i chcę wyrzucić wszystko z domu rodzinnego?

Dzień dobry moi kochani czytelnicy i obserwatorzy! :)

Zanim przejdę do głównego tematu mojego wpisu, chciałabym na początek troszeczkę się wytłumaczyć, dlaczego wpisy nie pojawiają się już regularnie, jak wcześniej. Po wakacjach, a w zasadzie, po przebytym covidzie, sprawy zawodowe pochłonęły mnie dość intensywnie, że do bloga siadałam przy okazji chwili wolnego. Niestety tych chwil wolnych na ten moment mam coraz mniej, dlatego jest też mnie mniej w sieci. 

Z czym się nie wyrobiłam?

Przez brak czasu, nie byłam wstanie dokończyć tego projektu. Moja, zaprezentowana kapsułowa garderoba na jesień doczekała się publikacji tylko jednej stylówki, a przede wszystkim przestałam odwiedzać Was i odpowiadać na Wasze komentarze pod postami.

Co sobie obiecałam?

Zapewne ten dzisiejszy wpis będzie jedynym w tym miesiącu, ale obiecałam sobie, że wygospodaruję chociaż dwie godziny w tygodniu, by zajrzeć do Was i odwdzięczyć się Wam za zaglądanie do mnie i komentowanie oraz by odpowiedzieć na wszystkie Wasze zaległe komentarze na blogu z okresu, w którym przestałam na nie odpowiadać.

Odgracanie mieszkania
Kluczem do właściwego uporządkowania mieszkania, jest znalezienie odpowiedniego sposobu.

No dobrze, to teraz przechodząc do meritum dzisiejszego wpisu, na początek wyjaśnię skąd w ogóle zrodził się pomysł sprzątania w ten sposób. Moi rodzice aktualnie robią wielkie porządki u siebie i pozbywają się rzeczy, które nie należą do nich. Obecnie są na etapie rozwożenia rzeczy swoich dzieci. 

Wyprowadziłam się z domu w 2013 roku z dwiema walizkami, zabierając raczej większość dobytku. Dlatego zdziwiłam się, że w domu rodzinnym jest jeszcze coś, co należy do mnie. Jednak, za każdym razem, gdy mama coś znalazła, to przy każdej możliwej wizycie, wręczała mi zapomnianą książkę, czy pluszaka z dzieciństwa. W dorosłym życiu, nie wszystkie rzeczy chciałabym zachować, by były ze mną do później starości. Na starość marzy mi się bardzo minimalistyczny dom, tak by po mojej śmierci bliscy nie zastanawiali się cóż zrobić z całym moim dobytkiem, który poza wartością sentymentalną dla mnie, czy użytkową, innej mieć nie będzie.

Dlatego też wpadłam na pomysł, by wszystkie przedmioty, które posiadam z lat wcześniejszych, niż rok wyprowadzki, zebrać w jednym miejscu i raz na zawsze rozprawić się z przeszłością. Ostatecznie wielu psychologów radzi, by nie żyć ani przeszłością, ani przyszłością, tylko skupić się na obecnym czasie. Od zawsze miałam bardzo dobrą pamięć, potrafię wiele faktów kojarzyć poprzez określone sytuacje w moim życiu, a że większość przedmiotów trafiała do mnie przy okazji ważnych dla mnie wtedy wydarzeń, dlatego nie miałam problemu by zebrać te wszystkie przedmioty razem. 

Jak się zabrać w ogóle za takie porządki?

Ja przyniosłam sobie dwa duże worki do śmieci oraz jeden duży karton.

Pierwszy worek przeznaczyłam na maskotki oraz biżuterię srebrną / złotą pakowaną w pudełkach (więc wiedziałam, że się nie zniszczy będąc w worku razem z pluszakami) oraz biżuterię plastikową, której wtedy dość sporo nosiłam. Nie było tego dużo, bo większą część już sprzedałam na vinted czy olx.

Drugi worek przeznaczyłam na ubrania i wszystkie materiałowe rzeczy, które jeszcze miałam w domu, jak: poduszki dekoracyjne, ręczniki, czy piżamy. Właśnie mój młodzieńczy okres pod względem prezentów, kończył się w ten sposób, że dostawałam wtedy prawie na każdą okazję od rodziny piżamy, szlafroki kąpielowe, ręczniki itp. Przez okres dziesięciu lat oczywiście nie zdążyłam ich zużyć, ponieważ przed przejściem na minimalizm, sama kupowałam kolejne, albo dostawałam w prezencie. Dlatego też, mimo, iż od trzech lat nie kupuję nic do domu, nadal mam co zużywać.

Karton przeznaczyłam na rzeczy pozostałe: kilka książek, notatek ze studiów, różnych figurek porcelanowych i innych tego typu pochłaniaczy kurzu. 

Na zebranie wszystkich rzeczy poświęciłam jedno sobotnie popołudnie. Zebrałam niecałe dwa worki oraz pełen karton. Gdy myślałam, że mam już wszystko z domu rodzinnego, to w różnych pomieszczeniach natrafiałam na coś jeszcze. Dlatego też obecnie postawiłam te worki i karton w garderobie i dałam sobie jeszcze miesiąc, by dorzucić tam kolejne rzeczy, które jeszcze wpadną mi w ręce lub które zdarzy się jeszcze przywieźć moim rodzicom.

Dlaczego potrzebny mi jest czas?

Przede wszystkim chcę zobaczyć, czy będę potrafiła funkcjonować bez tych przedmiotów, które mają określone funkcje oraz czy będę potrafiła dostrzec brak porcelanowego słonika w mojej sypialni, czy wręcz przeciwnie? Już na etapie pakowania rzeczy w worki, wiem, że nie, ale wnioskami podzielę się z Wami po miesiącu.

Po co w ogóle piszę o takim sposobie sprzątania?

Po pierwsze: nigdy nie sprzątałam latami, tylko zawsze kategoriami. Zauważyłam, że przez lata często były to cały czas te same kategorie: ubrania / kosmetyki / przybory kuchenne / przyprawy / jedzenie, a przecież w domu są też inne rzeczy. Przeważnie z nimi jest tak, że albo ich już nie dostrzegamy i nie umiemy się nimi cieszyć, albo są one już bardzo zużyte, a my tego nie zauważamy i od lat śpimy na zniszczonej poduszce, czy materacu. 

Moje postanowienie i podsumowanie.

Obiecałam sobie pozbyć się 120 przedmiotów z moich odłożonych worków i kartonu. Nie wiem, czy to dużo, czy mało, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno będę chciała wrzucić tutaj moje podsumowanie tego sprzątania, może kogoś z Was ono zainspiruje. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o takim sposobie sprzątania oraz czy ciekawi Was takie podsumowanie?

Do następnego!




Komentarze

  1. Jak najbardziej jestem zainteresowana takim sposobem sprzątania i jak mi starczy samozaparcia to chętnie spróbuję razem z Tobą praktykować ten sposób pozbywania się rzeczy. Trochę się boję, bo mam obawy czy potrafię żyć bez tych rzeczy sentymentalnych. Interesuje mnie jeszcze co można zrobić z poszczególnymi rzeczami i gdzie je oddać. Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po czasie jestem ciekawa jak Tobie poszło z takimi porządkami? Jeśli chodzi o pozbywanie się rzeczy, to ja preferuję sprzedaż nawet za symboliczną kwotę 1 zł, czy 2 zł. Często nasze rodziny mają opory, by wziąć po kimś coś używanego, albo biorą z dwóch powodów: bo ciężko im zrozumieć dlaczego coś wyrzucamy lub nie mają śmiałości odmówić. Lepiej czasami wziąć nasz dobytek do pracy i zrobić małą wyprzedaż wśród koleżanek, to też fajnie działa. W moim, dużym mieście nie chcą przyjmować używanych rzeczy: ani sh, ani różnego typu organizacje, ponieważ mają pod dostatkiem tych.. nowych. Możesz zorientować się jak jest u Ciebie. Jeśli przyjmą, to super. :) Jeśli nie, to po czasie traktuję takie rzeczy jako odpad i odpowiednio segreguje. Wyjątkiem są porcelanowe i ozdobne figurki, które puszczam w obieg jako prezent - w mojej rodzinie staje się to coraz bardziej popularne. :)

      Usuń
  2. Doskonale cię rozumiem. Przed wyprowadzką z rodzinnego domu zrobiłam podobny research. Zaczynał się wtedy dla mnie nowy rozdział w życiu (nowe miejsce zamieszkania, zmiana stanu cywilnego) i przeprowadzenie się było właśnie takim impulsem do usunięcia tych wszystkich kurzołapów, pierdułek, które kiedyś miały znaczenie, ale potem już niekoniecznie. Teraz, po 13 latach czeka nas wyprowadzka z mieszkania do domu. I wiesz, to znowu taki etap, gdzie trzeba odciąć to, co niepotrzebne i co ważniejsze, nie sprawdzi się na nowym. Trochę mnie przeraża to, bo mimo że z mieszkania, to całkiem sporo rzeczy mamy. I znowu zacznie się segregowanie i wyrzucanie... ech, życz mi szczęścia i wytrwałości;)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę, życzę i trzymam kciuki za przeprowadzkę, jeśli jeszcze się nie przeprowadziłaś. :) Ja również pod tym kontem robiłam (i robię porządki), ponieważ też będzie czekać mnie przeprowadzka, a marzy mi się, by moje rzeczy osobiste spakować jak nie do jednej wielkiej walizki, to chociaż do dwóch. :)

      Usuń
  3. Ja, dom rodzinny opuściłam, jakiś rok lub dwa lata później.
    Ciekawi mnie to podsumowanie, także czekam na taki post :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też raz na jakiś czas robię większe porządki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim rodzinnym domu jest jeszcze wiele moich rzeczy. Wyjeżdżając do innego miasta też miałam tylko 2 walizki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto byłoby je przejrzeć, bo może większa część jest już niepotrzebna i tylko zajmuje miejsce?

      Usuń
  6. Witam serdecznie ♡
    Życzę wytrwałości ^^ Ja mieszkam w moim domu rodzinnym... to rodzice się wyprowadzili :D Czego nie potrzebowali - zostawili. Teraz przede mną ogromne sprzątanie, i chodź organizuję się, przeglądam, wyrzucam to i tak sporo pracy przede mną. Mam nadzieję, ze szybko się z tym wyrobię choć to może zbyt optymistyczna wizja :D
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję! :) W sumie fajnie, bo nie musisz martwić się o własne mieszkanie będąc już po ślubie, tylko możesz zorganizować sobie wszystko według własnego uznania. Też bym tak chciała. Mam nadzieję, że porządki idą sprawnie. ;)

      Usuń
  7. A ja małymi krokami zmniajszam ilość moich rzeczy przed przeprowadzką z domu rodzinnego. :) Raczej postaram się zabrać wszystko, żeby zwolnić miejsce, a rzrczy, których nie będę już potrzebować pewnie przejmie młodsze rodzeństwo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajnie, że chcesz zabrać wszystkie swoje rzeczy, a nie zostawiasz nic rodzicom. Oni potem nie wiedzą co z takimi rzeczami zrobić. Zajmuje miejsce, nie wyrzucą, bo nie ich, a może będą chcieli wykorzystać Twój dawny pokój na coś innego, dla siebie, więc warto mieć to również na uwadze. :)

      Usuń
  8. Mnie w ciagu ostatnich 3 lat dwie przeprowadzki jakby zmusiły do usunięcia wielu rzeczy....odkrycie ile zbieramy jest niesamowite.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeprowadzałam się wiele razy i każda przeprowadzka odbywała się mechanicznie: pakować, zabezpieczyć i przewieźć. Dopiero przy rozpakowywaniu włączał się rozsądek i pytanie: czy dana rzecz jest mi jeszcze potrzebna? Niedługo również będę się przeprowadzać i już nie chcę popełnić tego samego błędu z zabieraniem niepotrzebnych rzeczy. Poza tym, jak wspominałam wyżej w komentarzach, marzy mi się spakowanie moich osobistych rzeczy jak nie do jednej walizki, to chociaż do dwóch. :)

      Usuń
  9. Ciężko jest wyrzucić swoje rzeczy . Zalegające... Osobiście mam z tym problem. Jednak szkoda tych rzeczy ... Są często jakieś wspomnienia , symbolika, marzenia zawarte w tych rzeczach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja często tutaj powtarzam, że minimalizm nie jest dla każdego. Usunięcie tych przedmiotów, to trochę tak jakbyś usunęła część swojej historii, zostają tylko wspomnienia w Twojej głowie, które też mogą z czasem się zacierać. Ja mam bardzo dobrą pamięć, pamiętam wiele szczegółów, ale też zawsze byłam sentymentalna i wiele przedmiotów trzymałam. Z czasem dojrzałam (i nadal dojrzewam) do traktowania tych przedmiotów w kategorii niepotrzebne, niż miłe wspomnienie.

      Usuń
  10. Ja jestem na etapie ogracania garażu. Łatwo nie jest, bo tak wynosimy wszystkie rzeczy których już nie używamy. Sporo rzeczy udało mi się sprzedać na OLX.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się Tobie udało zrobić porządki. :) O tak olx i vinted ratują niepotrzebne rzeczy przed wyrzuceniem ich na śmieci. ;)

      Usuń
  11. Oj u mnie to samo sporo rzeczy zostało u rodziców. Tez bym mogła pojechac tam i wyrzucić co nie potrzebne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że rodzice z czasem Tobie podziękują za uwolnienie przestrzeni w ich domu. :)

      Usuń
  12. U mnie by się przydały takie porządki. Tylko jeszcze brakuje mi motywacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, motywacja jest bardzo ważna, by zacząć. Jak to się mówi, najtrudniej zrobić ten pierwszy krok. Polecam na początek zacząć od najmniejszej szuflady - najlepiej z bielizną lub skarpetkami, a później już jakoś pójdzie i nawet sentymentalne przedmioty nie będą stanowiły problemu.

      Usuń
  13. Bardzo interesujący poradnik. :) Wielkie sprzątanie i porządkowanie garderoby to całkiem spore wyzwanie. które często odkładamy na później. Brawa za pokazanie, że można dać ubraniom drugie życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że nie czytałaś/eś wpisu, ponieważ ja tutaj nawet nie napisałam słowa o tym, co zrobić z niepotrzebnymi ubraniami.

      Usuń

Prześlij komentarz