Podsumowanie stycznia i plany na przyszłość

Zawsze unikałam takich wpisów, bo uważałam, że powiela się w nich to, co już zostało opublikowane na blogu. Skąd taki pomysł by właśnie w teraz wrzucić taki post? Myślę, że to kwestia przemyśleń dotycząca ostatnich zmian / wydarzeń / oraz tego co sobie zaplanowałam i czeka na realizację.
No to zaczynamy!

Co się wydarzyło na blogu?
Styczeń to nadal kapsułowa garderoba, czyli wpisy z zestawieniami stylówek, które składają się na 24 elementową szafę w pigułce. Takich wpisów pojawiło się najwięcej - osiem. Poza tym, były dwa wpisy dotyczące mojego stylu życia, czyli: challenge (jego wielkie podsumowanie i zarazem kontynuacja na ten rok) oraz małe rozważania na temat mikrotrendów + moja lista dziesięciu rzeczy, których nie kupię.

Co udało mi się osiągnąć?
Mimo, iż w opisie bloga mam informację, że wpisy pojawiają się co tydzień, w niedzielę (do popołudniowej kawki), to udało mi się również regularnie wrzucać wpisy dzień wcześniej (do sobotniej, porannej kawki). Uważam to za spory wyczyn, ponieważ od zawsze miałam problem z systematycznością. Dlaczego taka nagła decyzja, by być obecną jeszcze jeden dzień w tygodniu, w sieci? Podyktowane było to tym, że zwyczajnie nie zdążyłabym do końca lutego zaprezentować Wam mojej całej, zimowej, kapsułowej garderoby. 

Zdjęcie / outfit miesiąca?
Zdecydowanie dla mnie jest nim zdjęcie w brązowej kurtce z czarną spódniczką (zresztą pod spodem mam szary sweterek, który Wam się podobał i cały ten wpis dotyczący kapsułowej garderoby, jak dotychczas, był najlepiej przyjęty przez Was).

Kapsułowa garderoba zima 2021/2022


Co się wydarzy w lutym?
Przede wszystkim kontynuacja szafy kaspsułowej (zostały jeszcze połączenia z pastelową bluzą oraz zaprezentowanie samej sukienki, z której usilnie próbujecie zrobić spódniczkę - nawet jeśli tytuł postu "krzyczy" o letniej sukience). Na początku było mi przykro, że nawet nie zerkniecie na tytuł wpisu (sam post czytają nieliczni, za co bardzo dziękuję), ale już zrozumiałam, że dzisiejsze społeczeństwo bardziej ogląda, niż czyta.
Będzie również podsumowanie całego projektu szafy kaspułowej, którą nosiłam od grudnia zeszłego roku i mam zamiar nosić ją do końca obecnego miesiąca.
Z wpisów lifestylowych (poza tym dzisiejszym podsumowującym oraz podsumowującym szafę kapsułową), pojawi się jeszcze jeden w przyszłą sobotę.

Moje odkrycie miesiąca?
Tutaj chciałabym wyszczególnić dwie osoby, które zasługują na takie wyróżnienie. Pierwszą osobą jest Olga Brylińska i jej blog, który ewoluował do miana samodzielnego projektu w postaci typologii ethereal. Jestem ogromną fanką analizy kolorystycznej, typu sylwetek, ale najbardziej zgadzam się z typologią David'a Kibbe. Od kilku lat skłaniam się ku temu, by poddać się takiej analizie. Nawet kilka lat temu pisałam już do autorki tego bloga, ale cena za kompleksową usługę mnie przystopowała. Teraz, gdy mam challenge i zaczynam pozbywać się ubrań, by ukształtować swój styl, widzę sens w takim ukierunkowaniu. Zwłaszcza, że sama typologia ethereal dopiero teraz mnie zachwyciła i również widzę w niej logikę. 
Drugą osobą jest Kasia Tusk. Mimo, iż obserwuję ją na Instagramie, to na bloga jakoś nie zaglądam, ponieważ nie do końca odpowiadał mi jej styl. Zmieniło się to na przestrzeni ostatnich kilku tygodni, gdy zaczęłam szukać różnych inspiracji. Bardzo mi się podoba zarówno jej minimalistyczne podejście do mody, jak i treści, które Kasia publikuje na blogu. Wpisy są bardzo ciekawe i mimo, iż są dość długie, to czyta się je w mgnieniu oka. Poza tym momentami naprawdę mnie rozśmiesza.

To tyle z dzisiejszych wypocin, ja dopijam kawkę i idę się postawić na nogi po nocnym maratonie filmowym. 

Do następnego!


Komentarze

  1. Fajnie, że pracujesz nad systematycznością. To bardzo ważna umiejętność.

    OdpowiedzUsuń
  2. No coś ty, takie podsumowanie, to nie powielanie treści, a ich ładne uzupełnienie! Szafa kopułową to coś absolutnie niesamowitego, ale o tym już Ci chyba nawet pisałam pod jednym z poprzednich postów. Czekam na ciąg dalszy i muszę powiedzieć, że trochę mnie zmotywowałaś, żeby rozszerzyć swoją szafę :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że tak myślisz. O tak, taka szafa jest mega ułatwieniem, zwłaszcza, gdy ktoś jest zabiegany. Rozszerzyć, naprawdę? Również pozdrawiam! ;)

      Usuń
  3. Podziwiam za pracę nad systematycznością. Ja trochę z niej w swoim życiu zacząłem rezygnować, ponieważ gdyby nie wyrabiałem czasowo i czegoś nie zrobiłem to potęgowało u mnie poczucie, że nie daję rady. Wrzuciłem na luz i jest mi z tym zdecydowanie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami staram się sobie przypominać, by nie przesadzać, ale zdarza się niestety, że biorę na siebie zbyt dużo i później również nie daję rady. Z tym wrzuceniem na luz, to wcale nie jest głupi pomysł. Od lat żyłam z pewnym oczekiwaniem od najbliższych, że coś muszę. Ostatecznie po wielu latach dążenia (przede wszystkim do ich marzenia) odpuściłam i jest mi z tym naprawdę dobrze. :)

      Usuń

Prześlij komentarz