Cześć!
Chciałabym, by na blogu pojawiały się też ubrania, których nie pokazywałam jeszcze tutaj, ale nie zawsze to jest możliwe, ponieważ ostatnie duże zakupy ubraniowe miałam sześć lat temu! W roku, w którym było bardzo dużo uroczystości rodzinnych wśród mojej rodziny i znajomych: od od urodzin dziewięćdziesięcioletniej jubilatki, po poprawiny, czy śluby i wesela. Potem, do mojej szafy trafiały pojedyncze ubrania, a trwający trzy lata challenge ubraniowy, sprawił, że przez lata wypracowałam sobie pewniaki, które sprawdzają mi się w zależności od pogody i okoliczności. Takim pewniakiem jest właśnie poniższy outfit. Sama nawet nie zauważyłam, że właśnie będąc ubraną w ten sposób, zaprezentowałam się Wam dokładnie trzy lata temu - klik i żeby było ciekawiej przygotowałam również wpis na temat bazy w garderobie i okazało się, że podobne zdjęcie również już było - klik. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie sprawi to, że ten blog będzie dla Was nudny i mało przewidywalny w outfitach, ale chciałam podkreślić, że jest to blog o minimalizmie, więc naturalne jest to, że funkcjonuję z określoną liczbą ubrań i ich ilości nie powiększam, tylko wymieniam lub zmniejszam.
![]() |
1. Gdy spędzam większą część dnia zimą na zewnątrz, to niezależnie od tego, czy jest śnieg, czy też jest na plusie, zawsze stawiam na wygodne i ciepłe ubranie. |
Napiszę jeszcze tylko o rękawiczkach. Znalazły się one w mojej zimowej kapsułowej garderobie, ale nie sprawdziły one mi się tam zupełnie. Za to w połączeniu z kurtką, którą dzisiaj mam na sobie lub też z tą kurtką, sprawdzają mi się super!
Mam na sobie:
Buty: Jenny Fairy dla CCC - 2020 rok,
Jeansy: wymiana ubrań - 2013 rok,
Kurtka: Only dla Zalando - 2019 rok,
Rękawiczki: jakaś sieciówka - 2009 rok,
Czapka: Pepco - 2017 rok,
Torebka: szafa mojej babci - 2015 rok.
Do następnego!
Fajny zimowy look :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ciepło przede wszystkim!
UsuńCiekawy zimowy outfit :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń