Beżowe sandały i dwadzieścia pięć stopni w październiku, czyli jak ograć sandały na dwa sposoby jesienią?

Cześć kochani!

Nie wiem absolutnie co się porobiło z tą pogodą, ale końcówka zeszłego tygodnia i początek obecnego to jakieś szaleństwo! We wtorek mój termometr pokazywał 25 stopni Celsjusza (w cieniu!!!), za to na balkonie miałam iście letni klimat. Nic tylko wychodzić na spacery lub wygrzewać się w promieniach jesiennego słońca. Ostatnio w ogóle chłonę każdą dawkę słonecznej pogody i tak jak wiosna i lato były zupełnie spódniczkowe (czasami wkradła się jakaś sukienka), tak jesienią zapragnęłam nosić.... szorty! Może dlatego, że jest to schyłek ciepłych dni i za chwilę tylko cieplutkie dzianiny? Na pewno pomaga fakt, że nie muszę zrywać się skoro świt i o szóstej jechać do pracy, bo obecnie pracuję z domu. W związku z tym mogę się wyletniać w południe do ostatnich promieni słonecznych, po to by wieczorem otulić się czymś cieplejszym i poczuć, że to już jednak jesień.

Dziś przedstawiam dwie stylizacje. Nie ukrywam, że ta pierwsza to takie moje kombinowanie. Zawsze się zastanawiam nad tym jak to jest, że dziewczyny z instagrama potrafią połączyć ze sobą z pozoru niepasujące do siebie rzeczy i zawsze wygląda to cool. Hmmm..... Nieraz próbowałam odtworzyć jakiś outfit i okazało się, że super wyglądał on tylko na zdjęciu (i to niekoniecznie moim 😂). Na początek typowo letnia stylówka - szorty, top i sandałki. Kilka słów napiszę jeszcze o moich spodenkach, bo one przechodzą w mojej szafie niemałą transformację. Początkowo spodnie wyglądały tak, jak na zdjęciu poniżej, ale gdy zaczęła się moda na rurki i coraz bardziej obcisłe jeansy, to je skróciłam i zrobiłam z nich szorty z wystającymi kieszeniami (bardzo modny kilka lat temu fason spodenek - klikklik).

Szerokie spodnie levis
Źródło: levi.com

Natomiast dwa, trzy lata temu, gdy już zbyt krótka długość zaczęła mi przeszkadzać i nastała moda na poszarpane jeansy, odprułam moje podwinięcie i poszarpałam końcówki obciętych nogawek. Spodenki prezentują się teraz jak na zdjęciu poniżej. Do tego biały top z mojej pierwszej kapsułowej garderoby, oczywiście beżowe sandałki, torebka do ręki (wszystko znacie, wszystko było, dla przykładu link do torebki z odległych czasów mojego blogowania: klik). Na to wszystko coś, czego pewnie nie połączyłabym ze sobą, gdyby nie to, że zrobiło mi się w pewnym momencie chłodno i pierwszą rzeczą, która była pod ręką był mój czarny żakiet. Co prawda outfit nie na typowo polską, złotą jesień, ale latem na wieczorny spacer po nadmorskiej promenadzie też by się nadał. 

Outfit 2021

Mam na sobie:

Beżowe sandałki: Jenny Fairy dla CCC - 2018 rok,

Szorty: DIY (oryginalne jeansy Takko Fashion) - 2009 rok,

Biały top - lokalny sklep - 2010 rok,

Żakiet: New Yorker - 2016 rok,

Torebka: second hand (accessorize) - 2013 rok.


Marynarski pasiak

Drugi outfit to już taki zwyklak (tak zwany śmigacz po mieście 😁). Zarówno spodnie jak i materiałowa torba to ukłon w stronę pierwszych wpisów stylizacyjnych na moim blogu - klikklik. Torba nie prezentuje się już tak okazale, lata jednak robią swoje, ale jeszcze mogę w nią włożyć drobne zakupy, więc często wrzucam ją w torebkę i wyjmuję, gdy jest taka potrzeba. Spodnie mają pasek, którego za dobrze nie widać, ale wygląda on tak:

Pasek Mohito


Mam na sobie:

Beżowe sandałki: Jenny Fairy dla CCC - 2018 rok,

Spodenki: lokalny sklep - 2011 rok,

Pasek: Mohito - 2014 rok (nie jestem pewna daty trafienia do mojej szafy, ale myślę, że był to albo rok 2013, albo 2014),

Bluzka w paski: Biedronka - 2016 rok,

Materiałowa torba: second hand - 2013 rok.


Mam nadzieję, że nie przeszkadzały Wam takie podlinkowane wpisy, ale ja lubię takie "wycieczki" w przeszłość, by zobaczyć jak zmieniam się ja na przestrzeni lat. Poza tym dzięki temu pokazuję Wam, że w tym roku ja naprawdę noszę wszystko ze swojej szafy i nie mam zupełnie nic nowego.

Do następnego!


Komentarze

  1. Śliczne sandały i stylizacje, ja już schowałam swoje sandały głęboko do szafki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje teraz już też, ale jeszcze na początku października, gdy pogoda była bardziej letnia, niż jesienna, to przydały się chociażby po to, by posiedzieć w nich na ogrodzie czy na balkonie.

      Usuń
  2. Bardzo fajnie, szkoda, ze sandałki idą na odpoczynek na jesien i zimę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda, ale za to można zacząć nosić ciepłe botki i kozaki! <3

      Usuń
  3. Bardzo fajne stylizacje :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie często w październiku widuję takie stylizacje, ja niestety przywitałem się i z kurtką zimową i rękawiczkami. Po prostu gorąca dziewczyna. :)
    Najważniejsze, aby dobre się czuć w ubraniu lub bez
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he jeszcze prawie miesiąc temu było naprawdę ciepło. A teraz ja już też czapki i szaliczki. Rękawiczkom daję jeszcze trochę czasu, ale myślę, że już niedługo po nie sięgnę. ;)

      Usuń
  5. Super ze kombinujesz . Moda ma być zabawa . Super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, prawda! Nawet nie wiesz jaką kreatywność wzbudził we mnie home office i rok niekupowania ubrań.

      Usuń
  6. Sandały w październiku to nie moje klimaty xD no chyba że gdzieś na ciepłej wyspie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na typowy październik u mnie też by nie przeszły (nie lubię marznąć), ale jak napisałam w poście, w tym dniu było 25 stopni i byłam w nich na zewnątrz w ciągu dnia, gdy temperatura jest najwyższa.

      Usuń
  7. Ja zdecydowanie nie porwałabym się na sandałki w październiku :)
    Ale latem uwielbiam je nosić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie tak właśnie było. ;) Gdybym wyszła na zewnątrz, na dłużej, to postawiłabym na coś bardziej "zabudowanego". ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj było prawie 20 stopni, więc z tymi sandałami to w sumie dobry pomysł. Ale już widzę, jak idę cmentarną alejką 1 listopada w sandałkach. Ludzie powyskakiwaliby chyba z tych swoich nowych futer i kozaczków z wrażenia;))))
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha no fakt! Naprawdę nie wiem skąd taka "moda cmentarna" niezależnie od ilości stopni za oknem. :D

      Usuń

Prześlij komentarz