33 kapsułki czyli moja minimalistyczna garderoba :)

Witajcie. :)

Ostatnio było o zasadach stworzenia minimalnej garderoby składającej się z 33 elementów, a dziś będę się chwalić. :)
Otóż udało mi się stworzyć taką właśnie garderobę na pełny rok kalendarzowy.

Ciężko było mi się zdecydować co zostawić w wybranej 33 ubrań i dodatków, a co odrzucić, bo jednak tych ubrań nadal mam troszkę więcej, no ale udało się. :)

Okrycia wierzchnie:
Z okryciami wierzchnimi na zimę nie było większego problemu, bowiem na dzień dzisiejszy posiadam już tylko jedną ciepłą kurtkę oraz od lat ten sam szary płaszczyk niezastąpiony w sytuacjach kryzysowych.

1
2
 Problem pojawił się przy wyborze okryć wierzchnich przejściowych i tych noszonych pod spodem.
Ostatecznie wybrałam kamizelkę z futrzanym kapturem, który uwielbiam oraz beżową, klasyczną ramoneskę łamiąc przy tym schemat must have w postaci czarnej ramoneski.

3
      
4

 A wśród okryć noszonych pod spodem zdecydowałam się na biały żakiet (znany z początków mojego blogowania tutaj) i czarne bolerko. Zrezygnowałam z ciepłych swetrów ponieważ moja zimowa kurtka jest naprawdę bardzo ciepła i spokojnie można w niej przechodzić nawet srogą zimę bez specjalnego ubierania się na przysłowiową cebulkę.

Okrycia "pod spodem":

5
6
Moje sukienki, które wybrałam to również dłuższe tuniki, które z powodzeniem można nosić jako minisukienki. Wśród tych wybranych znalazła się jedna z Top Secret o długości maxi, którą znacie z tego wpisu oraz mała czarna ze Stradivarius'a, która zastąpiła poprzednią z tego wpisu.

Sukienki:

7
9
8
10

11
12

Spódniczki:

Kolejna część ubrań to spódniczki. Tutaj problemu nie było żadnego ponieważ postawiłam na trzy długości: mini, midi oraz maxi. Wszystkie spódniczki są też w odcieniach szarości i popielatego.

13

14
15
       
16 
       
16
Spodnie:

Spodnie u mnie to sama klasyka. Po części spowodowane jest to charakterem mojej pracy, po części też tym, że zaczęłam zaglądać wgłąb mojej szafy w poszukiwaniu nowych inspiracji, zamiast biegać po kolejną parę nowych spodni.

Pierwsze spodnie to czarne wizytowe spodnie ze sklepu Takko Fashion.
Takich spodni mam dwie pary: jedne z wyższym stanem, bez kieszeni z tyłu, ale z podwójnymi szlufkami do dwóch cienkich pasków.
Drugie to te prezentowane na zdjęciach. Mają troszkę niższy stan i "większe" szlufki do grubszego paska.
Obie pary mają zaprasowany kant.Teraz wybrałam te z kieszeniami, natomiast druga para czeka w kolejce. Jeśli jakakolwiek część dolnej garderoby będzie wymagała wymiany to na pewno zastąpią ją drugie czarne spodnie z Takko Fashion.Sama się dziwię, że we wcześniejszych latach nie zauważyłam jaki to wdzięczny i uniwersalny fason spodni. Dla mnie są idealne, ponieważ pasują dosłownie wszędzie. Wystarczy dobrać odpowiednią górę, obuwie i dodatki. Aż się dziwię, że tyle lat przeleżały w szafie nienoszone.


Kolejne dwie pary spodni również mają zaprasowany kant, ale też bardzo szerokie nogawki. Jeśli dodam do tego to, że obie pary mają podwyższony stan to otrzymujemy idealny fason spodni wpisujący się w modę lat 70 - tych, która wraca teraz do łask.
Jedne są w szarym kolorze, drugie w popielatym w delikatne prążki na nogawkach.






          
17




18
 Spodenki
Kocham biegać w spodenkach o każdej porze roku. :) Gdy mam dylemat spodnie czy spódniczka zawsze wybieram szorty! Pozostaje tylko kwestia doboru odpowiednich dodatków do zbliżającej się akurat okazji. Co prawda nie bardzo pasują do pracy (przynajmniej te modele, które ja wybrałam do mojej 33-elementowej garderoby), ale już na nieformalne wyjścia owszem. Celowo nie mam tutaj klasycznych spodenek nadających się do pracy, ponieważ co za dużo klasyki to jednak niezdrowo. :)

Czerwone sportowe spodenki znacie z tego wpisu. Bardzo je uwielbiam bo są niesamowicie wygodne. Kolejne dwie pary szortów to nic innego jak przeróbka moich starych jeansów. Jedne zaprezentowałam kiedyś tutaj, inne natomiast to jeans'owa wersja wyżej prezentowanych szarych i popielatych spodni z szerokimi nogawkami. Nie zdążyłam ich zaprezentować na blogu, ale wyglądały mniej więcej tak.
Obie pary przerobionych szortów również pochodzą ze sklepu Takko Fashion.

19
20

21

Czas najwyższy przedstawić górne elementy w mojej wybranej trzydziestce trójce.

Długi rękaw.
22
23
24












Koszula w kratę, koszula w paski i niebieska bluzka z żabotem. Celowo te trzy bluzki ponieważ długo leżały zapomniane. Zresztą cała moja prezentowana tutaj garderoba to zbiór "najstarszych" rzeczy w mojej szafie. Ciężko momentami było mi się zdecydować co mam wybrać, co odrzucić i doszłam do wniosku, że czas najwyższy odkurzyć i wyciągnąć na światło dzienne wszystko to co zalega od kilku lat nienoszone. Niektóre rzeczy dopiero całkiem niedawno zostały pozbawione metek! Takie sytuacje ha, ha. :D








Krótkie rękawki i topy na ramiączkach
Wśród krótkich rękawków wybrałam jedną bardzo klasyczną bluzeczkę w kolorze oliwkowym oraz jej przeciwieństwo sportową popielatą tunikę z paskiem z Takko Fashion. Trzecia bluzeczka to białe basic'owe polo znane z tego i tego wpisu.
25
26
27
 Jeśli chodzi o topy to tutaj sama klasyka: jeden marynarski na szerokich ramiączkach z wielką kokardą, drugi biały koronkowy na cieniutkich ramiączkach trzeci
identyczny jak drugi tylko w pastelowym kolorze.

28
29
30






































Torebki
Wśród torebek kierowałam się zasadą przedstawioną w poprzednim poście: jedna torebka na co dzień klasyczna do pracy; jedna na wielkie wyjścia; jedna na nieformalne wyjścia z przyjaciółmi, wyjazdy lub na plażę.
Pierwsza z torebek została zakupiona na moje absolutorium z okazji ukończenia studiów pierwszego stopnia, Początkowo brałam ją na większe wyjścia: imieniny, urodziny, rodzinne uroczystości, imprezy a nawet śluby i wesela. Z czasem jednak zastąpiła moje dwie poprzednie "listonoszki" ze skóry znane z tegotegotego i tego wpisu i stała się do dnia dzisiejszego torebką "codzienną". 
31
Kolejna torebka jest najstarszą torebką jaką posiadam. Została zakupiona na... moja studniówkę i była dodatkiem do tej kreacji, która potem była też wykorzystana na weselu koleżanki.

32

Ostatnią rzeczą jest plecak. Nie za wielki, nie za mały na krótkie wypady za miasto. Przez całe tegoroczne lato potrafiliśmy z chłopakiem ruszać na całodniowe wycieczki pakując przy tym między innymi mój mały plecak po brzegi kanapkami i różnymi smakołykami na drogę. Jest niezastąpiony podczas wyjścia na siłownię, plażę czy do jazdy na rowerze. Dlatego osobiście wolę bardziej plecak od wielkich toreb. Są o niebo wygodniejsze, dlatego też cieszę się, że znowu są na topie. Mój co prawda nie jest ostatnim krzykiem mody (chociaż gdyby się człowiek uparł to mógłby go wrzucić w sportowe trendy), ale za to jest niezwykle wytrzymały i przeszedł ze mną naprawdę wiele. :) Pokazywałam go już tutaj tutaj. 

33
To już wszystkie elementy z mojej minimalnej garderoby. Pozostaje teraz tylko być konsekwentną i nie zmieniać ich tylko dlatego, że mi się znudziły. :) Muszę przyznać, że zasadę minimalizmu wcieliłam w życie już z jakieś dwa lub trzy tygodnie temu i jak na razie chwalę sobie bardzo to, że nie muszę poświęcać za dużo czasu na myślenie co mam na siebie włożyć. Wśród takiej ilości ubrań zdecydowanie łatwiej jest dobrać do siebie rzeczy i je skompletować w całości do odpowiednio zaplanowanego dnia.

 Efekty będziecie widziały w kolejnych postach.

Do następnego! :)

Komentarze

  1. Fajny wpis, przeczytałam cały, czekam na te efekty. Spodobały mi się Twoje spodnie na kanty. Jak to możliwe, że ja takich nie mam, przecież też lubię klasykę :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz