10 rzeczy, których już nie kupię - aktualizacja

Dzień dobry, dzień dobry! 

Co jakiś czas pojawia się tutaj taka mała aktualizacja, związana z tym, czego nie mam zamiaru kupować w moim minimalistycznym świecie. Takie listy znajdziecie sobie w zakładce styl życia, a ja dzisiaj chciałabym tę listę zaktualizować. Skupimy się na rzeczach związanych z kapsułową garderobą. No to zaczynamy!

1. Panterka / metaliczne ubrania / rybaczki

Jest to zbiór najbardziej kontrowersyjnych trendów tej wiosny. Nie mam ochoty inwestować w kontrowersyjną modę, ponieważ nadal dążę do spójnej garderoby, odpowiednio skomponowanej. Poza tym, obecnie, ze względu na trwający trzy miesiące challenge, nic nie kupuję, a w sytuacji, w której zacznę rozglądać się za czymś do mojej szafy, to będą to raczej ubrania bazowe. 

2. Kiepskiej jakości bielizna

Na moim blogu pojawiają się również takie wpisy - klik. Bielizna kiepskiej jakości krócej nam służy. Często ulega zniekształceniu, rozciąga się, pruje i po krótkim użytkowaniu do niczego się nie nadaje. Nie chodzi mi o to, by inwestować tylko w takie komplety bielizny, jak powyżej, ale by inwestować w dobrej jakości bawełniane, wygodne figi, biustonosze czy majtki. Obecnie dochodzę do siebie po operacji ginekologicznej i powiem Wam, że taka dobrej jakości bielizna bawełniana, czy też  nocna z wiskozy ratuje mi życie. Dzięki niej mogę się w ogóle wyspać, ubrać i normalnie funkcjonować. Czuję się niesamowicie komfortowo i doceniam, że mam takie rzeczy w szafie.

3. Torebki

Może to i dziwnie zabrzmi, ale na ten moment nie potrzebuję żadnej nowej torebki. Mam ich pięć (plus jedna torba materiałowa) i przy obecnym stylu życia taka ilość jest dla mnie wystarczająca. Może, gdy będę aktualizować taką listę w przyszłym roku, to coś ulegnie zmianie, ale teraz przy 100% pracy zdalnej nawet mam wrażenie, że czasami jest ich za dużo.

4. Szale i rękawiczki

W zeszłym roku dostałam skórzane rękawiczki w prezencie, łącznie mam ich siedem par. Myślę, że jak na minimalistkę to i tak duża liczba. Wcześniej, gdy codziennie jeździłam do pracy i korzystałam z komunikacji miejskiej, prawie wszystkie pary były w użyciu, bo były też często prane. Teraz po rękawiczki sięgam tylko podczas mroźnych spacerów, a więc patrząc na obecny klimat, bardzo rzadko. Nawet, jeśli zdarzy mi się w wkładać je codziennie, to na takim spacerze nie niszczą się one za bardzo i spokojnie będę w nich chodzić również w przyszłym roku. Jeśli chodzi zaś o szale, to chciałabym sobie kupić jeden porządny na zimę, ale najpierw muszę pozbyć się tych zalegających w szafach i czuję, że potrwa to spokojnie do przyszłego roku, ponieważ ich nie wyrzucam, ale daję im drugie życie na różne sposoby.

5. Portfele

W użyciu mam jeden, jest z ekoskóry, więc nie będzie tak trwały, by posłużył mi naprawdę bardzo długo. W szafie mam jeszcze jeden skórzany, który ma zepsute zapięcie. Nie chcę się go pozbywać, planuję go naprawić, gdy tylko ten pierwszy nie będzie już zdatny do użytku. Poza tym mam też jedną malutką, skórzaną portmonetkę do małej torebki, więc w tej kategorii kolejne zakupy uważam za zbędne.

6. Złota / srebrna biżuteria

Teraz pewnie to czytacie i zadajecie sobie pytanie: "ale jak to?". No właśnie. Postanowiłam nie kupować nowej biżuterii, tylko przerabiać i naprawiać tę obecną. Już pierwsza taka rzecz wróciła do mnie od jubilera, a kolejne odbieram w najbliższym czasie. Zamiast posiadać mnóstwo srebrnej i złotej biżuterii, wolę mieć kilka egzemplarzy, które jak tylko mi się znudzą, to przetopię na coś innego.

7. Niewygodne buty z sieciówki

Buty jako takie pojawiły się już na poprzedniej liście - klik. Pojawiają się ponownie teraz, ponieważ prawdopodobnie w tym roku czekają mnie zakupy sportowych butów, ale nie chciałabym, by były one tak niewygodne, jak tutaj. Jeden, jedyny raz kupiłam kiedyś buty w sieciówce i były one niesamowicie wygodne, dlatego skusiłam się na te z Asos (produkt własny Asos). Tak niewygodnych i niesamowicie ciężkich butów dawno nie miałam. Dlatego, gdy będę planowała w tym roku jakiekolwiek zakupy, chętnie wrócę do tej listy, by przypomniała mi o moich błędach.

8. Strój na plażę, akcesoria plażowe

Za chwilę miną cztery lata, odkąd kupiłam sobie nowy strój kąpielowy, którego w ogóle nie miałam okazji założyć! Pandemia zrobiła swoje, a potem jakoś ciężko było mi wrócić na basen. Z wyjściem na plażę też się jakoś nie złożyło, więc tak leży i czeka. Pozostałych akcesoriów również nie potrzebuję, ponieważ mam po jednej sztuce i nie chcę ich obecnie dublować.

9. Garnitury, sukienki, ubrania wyjściowe

Często o tym piszę, że pandemia wywróciła moje życie do góry nogami. Pracuję w 100% zdalnie i moja szafa ma kilka marynarek, które próbuję łączyć w casualowym stylu, ale nie jest to taka intensywność użytkowania, jak wtedy, gdy codziennie jeździłam do pracy. Mam również dwie pary szarych, materiałowych spodni. Prawdziwy vintage w mojej szafie (ale fajnie wpisujący się w obecną modę), którego nie włożę wychodząc z moim chłopakiem, ponieważ on takich rzeczy nie lubi, dlatego sięgam po nie naprawdę sporadycznie. Jeśli dodam jeszcze do tego sukienki koktajlowe i spódniczki, to otrzymuję garderobę na awaryjne okazje, których obecnie mam mało.

10. Sukienki plażowe i letnie

Jedną taką kupiłam - klik i w zupełności mi ona wystarczy. Mało tego, okazała się ona tak funkcjonalną sukienką, że miałam ją na sześćdziesięcioletnich urodzinach mojego taty w czerwcu i na ostatniej imprezie sylwestrowej. Właśnie dlatego lubię stawiać na ciuszki, które dają mi wiele możliwości. 

10 rzeczy, których nie kupię
1. Od kilku lat moje zakupy są bardzo przemyślane i bardzo sporadyczne. Czasy, w których buszowałam po sklepach, czy second handach, mam już dawno za sobą. Teraz jest to konkretna lista potrzeb. 


Tak wygląda zaktualizowana lista, czy Wy ze swojej strony dodalibyście coś jeszcze?

Do następnego!

Komentarze

  1. Ja mogę ograniczyć zakupy w dużym stopniu, ale z sukienkami nie dam rady.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, super założenia. Trochę zazdroszczę Ci konsekwencji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój portfel ma już 10 lat, ale jeszcze mi służy. Pomału zaczyna odpadać zapięcie, ale póki jeszcze działa nie zamierzam go wymieniać. W prezencie dostałam kiedyś nowy, ale jeszcze czeka :) Podobnie mam z torebkami. Nie muszę mieć najmodniejszego fasonu. Ważne, żeby była pojemna. Od około 2 lat nie kupowałam nowej torebki i póki co też nie planuję. Najczęściej kupuję buty, bo niestety szybko się psują, choć mam też jedne nie do zdarcia, które podobnie jak portfel mają około 10 lat.

    OdpowiedzUsuń
  4. panterki nie kupię nigdy z życiu! Kiepskiej jakości bielizny również. Bardzo fajny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wpis. Ja w tym roku też postanowiłam ograniczyć kupowanie ubrań. Na pewno nie kupię żakietu bo po prostu ich nie lubię.Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu nie trzeba co roku kupować nowych rzeczy . A biżuteria lepiej mieć mniej ale wyjątkową

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz