Kolor roku 2022 / 10 rzeczy, których już nigdy nie kupię

Dzień dobry wszystkim!

Pisałam o tym niejednokrotnie, że instytut Pantone ogłasza co roku kolor, który stanie się hitem przez kolejne dwanaście miesięcy. O tym, że na rok 2022 został wybrany very peri, pisałam tutaj. Pisałam również, jak takie wybory przekładają się na moje zakupy. 

Aktualnie mam challenge, który trwa już ponad rok i im dłużej powstrzymuję się od zakupów, tym bardziej jestem zadowolona z mojej decyzji.

Na przestrzeni roku, zauważyłam też, które ubrania sprawiają mi radość, w czym najlepiej się czuję, a co okazało się zupełną porażką zakupową. Dlatego też dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moją listą dziesięciu rzeczy, których na pewno nie kupię. 

1. Mikrotrendy

Pierwszy punkt jest nawiązaniem do veri peri i koloru roku. Można tutaj wrzucić również wszystkie mikrotrendy, które są sezonowym hitem, a później świat o nich zapomina. Przykładem jest właśnie coroczny szał na wspomniany kolor roku, albo perłowe, ozdobne spinki do włosów. Dziewczyny, tak serio: znacie kogoś, kto teraz spina włosy takimi spinkami? W moim towarzystwie znajomych to się nie przyjęło (może też dlatego, że lata nastoletnie mamy już za sobą), ale nawet na Instagramie czy Pintereście, nie widuję już zdjęć z wykorzystaniem tego dodatku w stylówkach. Powód dla, którego jestem na nie to oczywiście generowanie odpadów. Założę się, że teraz pewnie Vinted pęka w szwach od ogłoszeń dotyczących sprzedaży takich spinek. Ostatecznie skończy się tak, że wylądują one na dnie jakiejś szuflady, albo na wysypisku śmieci. Dlatego nie chcę inwestować  w taki chwilowy trend. 

Kolor roku 2022

2. Korygująca bielizna

Gok Wan w swoim kultowym programie; "Jak dobrze wyglądać nago?" promował akceptację własnego ciała oraz namawiał do noszenia korygującej bielizny. Ja mając dwadzieścia parę lat, oglądałam każdy jego program i wierzyłam w cudowne działanie bielizny korygującej, do tego stopnia, że kupiłam ją sobie (na mój wyimaginowany, wielki brzuch) i mojej mamie. Po dwie sztuki gorsetów korygujących w kolorach bieli i czerni. Mama włożyła tylko raz taki gorset i stwierdziła, że nie jest w stanie w nim wytrzymać nawet godziny. Ja wytrwale ściskałam mój - jaki mi się wtedy wydawało - wielki brzuch, za każdym razem, gdy wkładałam dopasowane ubranie. Teraz po latach, robiąc porządki w szafie natknęłam się na moje gorsety. Wypróbowałam je kilka razy i stwierdziłam, że.... za bardzo kocham mój brzuch, by go aż tak katować i ściskać na siłę. Niech sobie będzie taki niedoskonały, jaki jest, ważne, że w ogóle jest i tyle. Teraz stawiam bardziej na komfort i wygodę, a przede wszystkim na to, by moje ciało czuło się zdrowo i zadbanie w każdym ubraniu. Zamiast gorsetów korygujących wolę kupić jakieś ładne body koronkowe, które również podtrzyma brzuszek. :)

3. Poliester

Poliestrowe ubranie sprawia, że po godzinie muszę wskoczyć pod prysznic. Zwłaszcza w upały nie wyobrażam sobie chodzić w tego typu ubraniach. Kolejnym argumentem jest - a jakże! - kwestia ekologiczna. Dlatego nie muszę się rozpisywać, dlaczego jestem na nie. 

4. Ubrania we wzory

Jest kilka wzorzystych ubrań, które kiedyś kupowałam na potęgę, a które w ogóle nie sprawdzają się u mnie. Chodzi o wszelkiego typu wzorzyste bluzki. Za każdym razem, gdy widzę się w takim ubraniu na zdjęciu, to zastanawiam się, gdzie ja miałam oczy kupując coś takiego. Na szczęście takich koszmarków już prawie nie mam i nie mam zamiaru w nie inwestować.

5. Bardzo obcisłe ubrania niezawierające elastanu

Mam jedną taką sukienkę, którą widziałyście tutaj. Jest to sukienka, w której dobrze się wygląda będąc przed śniadaniem, stojąc i mając akurat taki dzień, w którym brzuch nie puchnie jak szalony. Mimo, iż ją bardzo lubię, to sięgam po nią naprawdę bardzo rzadko, ze względu na wspomniany brak elastanu. Poza tym sukienka jest w 100% wykonana z poliestru i zawiera również poliestrową podszewkę. Dlatego wykorzystuję ją tylko na domowe, romantyczne kolacje oraz nadmorski, wieczorny spacer. Oczywiście nie chcę mieć w przyszłości takich ubrań, które będą tylko na chwilę, dlatego moja mała czarna o takim składzie materiału, jest ostatnią, którą posiadam w swojej szafie.

6. Niewygodne buty

Ile par butów kupiłam dlatego, że ładnie wyglądały? O matko! Tysiące. Najgorsze jest to, że takie błędy zdarzyły mi się jeszcze cztery lata temu. Albo obcierają, albo są niesamowicie niewygodne. Jeszcze przed pandemią sięgałam po nie tylko wtedy, gdy wiedziałam, że moja trasa do przejścia będzie bardzo krótka: albo do kościoła, albo gdy jechaliśmy na jakąś domówkę samochodem i wiedziałam, że będę mogła je zdjąć od razu, po wejściu do mieszkania gospodarzy. 😄

7. Biżuteria kiepskiej jakości

Pierścionki oraz naszyjniki kiepskiej jakości powodowały u mnie dziwną wysypkę na palcach i dekolcie, kolczyki ropienie uszu. Nie dość, że szybko czernieją i stają się brzydkie, to jeszcze sprawiały same problemy. Do dzisiaj się śmieję, że moje ciało się ceni i daje wyraźny sygnał, co jest dla niego dobre. Dlatego pożegnałam już dawno taką biżuterię i zostawiłam tylko tę, która nie jest kiepskiej jakości.

8. Akrylowe czapki, szaliki, swetry

Odkąd zaczęłam inwestować w sweterki z domieszką wełny i naturalnych materiałów, zaczęłam widzieć różnicę między tymi wykonanymi w stu procentach z akrylu czy poliestru. Poza ładnym wyglądem, nie sprawiają, że będzie nam cieplej. Oczywiście nadal mam kilka w swojej szafie, ale na tych kilku sztukach się skończy. Niestety kiedyś myślałam, że za wysoką ceną idzie jakość i potrafiłam kupić kardigan Van Graaf, od którego oczekiwałam takich właściwości, jak przy bawełnianychklasycznych kardiganach.

9. Cienkie szaliki, apaszki

Moja mama kupowała takie cienkie, poliestrowe szaliki na potęgę. Gdy sprzątała szafy u siebie, to skapnęła mi się spora ich ilość. Oczywiście leżały sobie nieużywane, bo za każdym razem, gdy miałam je na sobie, czułam, że nie jest mi w nich dobrze. Ani nie grzeją, ani ładnie nie wyglądają. A dla ozdoby nie noszę takich szaliczków, bo ja w ogóle nie lubię nosić szalików. Jeśli nie muszę to ich nie wkładam. Obecnie z okresu otrzymywania ubrań od mamy/ koleżanek, został mi tylko jeden taki szalik, który zostawiłam, bo mi się podoba jego wzór, ale jest na ten moment na liście: do zastanowienia. 

10. Małe torebki wyjściowe

Kiedyś miałam ich sporo (podobnie, jak dużą ilość niewygodnych butów). Gdy zakochałam się w zakupach w second hand'ach (o pierwszych podejściach do używanych ubrań pisałam między innymi tutaj), to zaczęłam kupować ich mnóstwo. Bo za grosze, a przeważnie są na jedną uroczystość. Nawet nie wiedziałam, że nazbierała mi się ich spora ilość. Dopiero w 2020 roku zrobiłam porządki i pozbyłam się nadmiaru, zostawiając tylko kremową i dwie beżowe.


Do następnego!

Komentarze

  1. Niewygodnych butów, ubrań z poliestru, akrylu też nie założę, wyjątkiem są kurtki zimowe lub niewielka domieszka. Co do bielizny, mam zalecenia medyczne, żeby chronić brzuch przed kolejną przepukliną w bliźnie po otrzewnej, ale nie ściskam zbyt mocno, bo nie mogłabym oddychać. Kolory noszę tylko te, które mi pasują. Szaliczki tylko z jedwabiu, no i też jestem wybredna, jeśli chodzi o biżuterię, dlatego mam jej niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo tego. Ja już nie kupię zegarka bo i tak go nie noszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kiedyś zrobiłam taką listę, muszę znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie mam zamiaru kupować biżuterii złej jakości ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się co do większości. Zresztą nigdy nie miałam problemu z kupowaniem dużej ilości rzeczy. Zawsze stawiam na wygodę i własny styl :). Moda przemija a ja mam swój gust. Katować się dla wyglądu też nie zamierzam :) Ale święta nie będę na tańszą biżuterię czasem sie skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ambitne i bardzo mądre plany miodowe na przyszłość. Ja także na pewno nie kupię wzorzystych ubrań, nie czuje się w nich najlepiej choć wyjątkiem są paski je lubię :) Nie lubię za to elektryzujących się swetrów z akrylu albo poliesteru chociaż ciężko teraz znaleźć dobry sweter bez tego. No i biżuteria słabej jakości często mnie uczula dlatego takiej unikam :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Korygującej bielizny, też raczej nie kupię.
    Co do całej reszty- nie patrzę na modę, jak mi się jakiś ciuszek spodoba, a nie jest on modny, to oczywiście kupuję :)
    Bardzo dokładnie myślę nad zakupem każdego ubrania- właśnie po to by w nim chodzić, aż całkiem się zniszczy, a nie wyrzucać go, bo trendy przeminęły. Z biżuterią, ozdobami do włosów jest to samo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz