Z kosmetykami u mnie jest tak, że jeśli coś kupuję, to jest to decyzja w pełni przemyślana i sprawdzona. Na wybór odpowiedniego serum do twarzy czy kremu do ciała poświęcam bardzo dużo czasu, więc nie ma tutaj mowy o żadnym przypadku. Poza tym nie lubię za bardzo zmieniać sprawdzonych kosmetyków. Dlatego też przy porządkowaniu mojej łazienki, (zgodnie z ideą minimalizmu) za dużo pracy nie miałam.
Nie lubię też marnować kosmetyków, które niewykorzystane, miałyby leżeć upchane w szafach czy szufladach. Jeśli zdarzyło mi się kupić kiedyś coś, co nie spełniało moich oczekiwań, to zaraz znajdowałam dla nich inne zastosowanie, zgodnie z zasadą zero waste.
Dlatego też przy porządkach łazienki, podrzucę Wam kilka pomysłów na to, jak wykorzystać przeterminowane / niesprawdzone kosmetyki.
Lakiery do paznokci
To są chyba jedyne kosmetyki, które u mnie się przeterminowały, ponieważ ostatnio bardzo rzadko maluję paznokcie. Oczywiście przeterminowane lub zepsute, to takie, które na przykład po kontakcie z płytką paznokcia, nabierają powietrza i tworzą się maleńkie pęcherzyki.
Co wtedy zrobić z takim kosmetykiem? I tu przyszedł mi na ratunek mój M, który wpadł na pomysł, by wykorzystać je do..... malowania pisanek! Nawet jeśli nie mamy talentu do takich rzeczy, to naprawdę ciężko jest je zepsuć, malując jajko w ten sposób. Zachęcam do poszukania inspiracji w internecie, ja wrzucam dla przykładu kilka zdjęć poniżej.
Kremy do twarzy / ciała
Kiedyś zdarzało mi się kupować ich spory nadmiar, bo zawsze wydawało mi się, że takie małe opakowanie bardzo szybko zużyję, co skończy się (O NIE DAJ BOŻE! :D), brakiem kremu na półce, gdy się obudzę następnego dnia. Niestety zdarzało się, że kosmetyk mi się przeterminował. Co począć wtedy? Jest to idealny nabłyszczacz do torebek i butów lakierowanych. Jeśli już oczyścimy but z brudu, wystarczy wetrzeć krem, tak by nie zostały białe smugi i wypolerować zwykłą chusteczką higieniczną .
Odżywka do włosów
Nawet jeśli nie trafię z określonym składem kosmetyku, to mimo wszystko staram się ją zużyć do końca. Oczywiście sięgam po nią rzadziej, ale pilnuję tego, by wykorzystać ją w odpowiednim terminie. Gdy odżywka jest naprawdę kiepskim kosmetykiem, polecam ją do..... golenia nóg. Z maszynek do golenia korzystam tylko latem, na wakacjach. Na co dzień stosuję albo plastry, albo kremy. Opakowanie plastrów zajmuje miejsce w walizce i jest czasochłonne w depilacji. Krem też najpierw trzeba nałożyć na skórę i odczekać. Dlatego wolę sięgnąć po maszynkę i usunąć niespodziewane włoski, które pojawią się nagle. By nie robić tego na sucho, wykorzystuję pod prysznicem odżywkę do włosów, która nie dość, że zmiękcza włoski na nogach, to jeszcze nie podrażnia skóry - polecam przetestować. Poza tym, ze względu na to, że na wakacjach myję głowę bardzo często, nawet dwa, trzy razy wciągu dnia, nakładam wtedy na włosy kosmetyk, który ma słabsze działanie i nie będzie mi szkoda zmywać go co chwilę.
Żel pod prysznic / szampon do włosów
Tutaj podobnie jak wyżej. Jeśli nie uczula i nie dzieje się nic strasznego po kontakcie kosmetyku z moją skórą, to zużywam go do końca, nawet jeśli jest kiepskiej jakości. Ewentualnie przeznaczam je do mycia moich pędzli do makijażu. Kiedyś mój ukochany sprawił mi prezent marzenie - kupując pędzle do makijażu zoeva, więc chucham i dmucham, by im najmniejszy włosek się nie odkleił. Idealnym rozwiązaniem do czyszczenia takich pędzli jest żel pod prysznic lub szampon do włosów. :)
Pasta do zębów
Rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że i z nią może być coś nie tak. Pastę kiepskiej jakości zamiast niepotrzebnie trzymać na półce, lepiej jest wykorzystać do..... czyszczenia białych butów. Zachęcam do zajrzenia do mojego wcześniejszego wpisu - "Jak dbać o ubrania i dodatki?", ponieważ są tam opisane sposoby, o których wspominam dzisiaj.
Próbki kosmetyków
Mają one specjalne miejsce w mojej łazience, zawsze są w koszyczku z jednorazowymi maseczkami do włosów czy do twarzy. Zawsze pod ręką, ponieważ gdy mam wolną chwilę i więcej czasu na zabiegi pielęgnacyjne, to po nie sięgam, by przetestować ich działanie.Z doświadczenia wiem, że gdybym trzymała je w szufladzie, to po prostu zapomniane by się tam przeterminowały. Poza tym nauczyłam się zwyczajnie nie przyjmować ich w drogeriach, ponieważ nie każde są przeznaczone do mojego typu cery i później mam problem co z nimi zrobić. Często jest też tak, że zamiast jednej próbki, dostaję nagle dziesięć i co wtedy, gdy kosmetyk się nie sprawdził przy pierwszym użyciu? Dlatego nie jest mi potrzebne takie uszczęśliwianie mojej osoby na siłę i jeśli coś nie jest mi potrzebne, to zwyczajnie odmawiam i nie przyjmuję.
Z takich cenniejszych rad, mogę dodać również to, że naprawdę nie potrzebujemy tony kosmetyków dla siebie, czy chemii do sprzątania domu. I nie widzę sensu otwierania pięciu kremów do twarzy równocześnie. Jak ocenić czy krem jest wtedy skuteczny?!? A gdy skończy się płyn do mycia szyb czy podłogi, to można wykorzystać sodę oczyszczoną i ocet. Tani i skuteczny sposób na utrzymanie porządku. A przede wszystkim ekologiczny.
Już dawno wprowadziłam zasadę kupowania kosmetyków i środków czystości na bieżąco, by nie magazynować sporych ilości. Poza tym kupuję produkty do sprzątania czy prania, w największych opakowaniach. Oszczędność finansowa oraz mniejsza ilość odpadów. Im mniej kosmetyków, tym łatwiej utrzymać porządek i robić przegląd regularnie.
Kosmetyki kolorowe
Stawiam na paletki, ponieważ wymieniam się nimi później z moją mamą. Ja używam kolorki w ciepłej tonacji, nudziaki, moja mama kocha mocne, wyraźne kolory na oczach. Dzięki temu zużywamy obie całą. Nie muszę przy tym szukać dodatkowego miejsca na przechowywanie pojedynczych cieni, kredek itp.
Na koniec oczywiście małe podsumowanie:
- kupuj sprawdzone kosmetyki do pielęgnacji ciała i twarzy,
- zużywaj je od razu po otwarciu,
- kiepskiej jakości kosmetyk / przeterminowany wykorzystaj w inny sposób,
- nie rób sporych zapasów, by uniknąć popsucia się produktu,
- nie przyjmuj niepotrzebnych próbek i gratisów,
- stosuj jedną serię kosmetyków jednorazowo
Do następnego!
Ciekawy post. Też tak robię z lakierami do paznokci :-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPisanki są wtedy piękne, prawda? :)
UsuńTeż stosuję odżywki do golenia nóg...przynajmniej te których nie lubi mój skalp;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nie ma to jak wielozadaniowość kosmetyków. :)
UsuńO stosowaniu odżywki do włosów jako "krem do golenia nóg" słyszę pierwszy raz. Muszę zapamiętać, by kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam :)
Jak widać, w niektórych sytuacjach kosmetyk może mieć wiele zastosowań. ;) Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
UsuńMuszę za rok pomalować pisanki lakierami do paznokci, bo mam dużo niepotrzebnych, którymi nawet nie maluje paznokci :) Mi się kiedyś przeterminowały próbki perfum i szminek z AVONU :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie do pisanek zużyłam te z Avon. :)
UsuńA perfumy można wykorzystać do prania firan, będzie ładnie w domu pachniało. Całkiem o nich zapomniałam by wspomnieć w poście. To pewnie dlatego, że nie marnuję kosmetyków i używam ich na bieżąco. Pozdrawiam 😊
Ooo, super pomysl z tymi pisankami, co prawda Wielkanoc juz minęła, ale dałaś mi pomysł żeby po prostu w jakiś artystyczny sposób wykorzystać stare lakiery!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, przy odrobinie wyobraźni można nimi pomalować wiele rzeczy. Ciekawe czy sprawdziłyby się do malowania na szkle?
UsuńPomysł na wykorzystanie zepsutych lakierów bardzo fajny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pewnie, że fajny! 😊
UsuńZ nietrafionymi kremami czy odżywkami postępuję podobnie, a z tymi lakierami super pomysł:)
OdpowiedzUsuńSuper, super! Dziewczyny w komentarzach podpowiadają by używać ich do malowania nie tylko pisanek. 😉
UsuńPastą do zębów można też fajnie wyczyścić biżuterię. :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, kiedyś tak robiłam. Pozdrawiam 😏
UsuńJa właśnie złapałam się na tym, że próbki kosmetyków wrzucone do szafki wyleciały mi z głowy i niestety przypomniałam sobie o nich za późno. :( Ja lakierów używam do wszystkiego, są niezastąpione przy zmianie koloru wielu elementów!
OdpowiedzUsuńTak to bywa z tymi próbkami. Jak znikną z oczu, to znikną na ładnych parę tygodni lub miesięcy. 😀
UsuńHah, dokładnie tak! :D
UsuńW sumie to nie znałam takich metod:D w szczególności nie wpadłabym na użycie odżywki do włosów do nóg! mega!
OdpowiedzUsuńPakując walizkę na wakacje, zawsze włącza mi się taka kreatywność, by nie zabierać tony kosmetyków ze sobą. 😉 pozdrawiam i życzę miłego dnia.
UsuńWow, nie sądziłem, że ten piękny motyw na wielkanocnej skorupce został wykonany za pomocą lakieru do paznokci. Jesteś naprawdę kreatywny, przyjacielu.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ode mnie w Indonezji
Mi wiele odżywek pasuje tzn moim wlosom ;p
OdpowiedzUsuńBo Wy mężczyźni to faktycznie jesteście z innej planety! Nie dość, że przeważnie włosy ładne i gęste to jeszcze podatne na działanie każdych kosmetyków. :)
UsuńOczywiście zazdroszczę :D
UsuńTeż jestem zwolenniczką, aby nie magazynować wszystkiego w szafach. Wolę dokonywać mnie zakupów, ale lepiej przemyślanych! :*
OdpowiedzUsuńI dzięki takim przemyślanym zakupom, można mieć mniej szuflad w domu - ot taki sobie minimalizm. ;)
UsuńNo to piąteczka - też nie lubię ,magazynować kosmetyków i staram się je wykorzystać do końca ☺
OdpowiedzUsuńWiększość z tych alternatyw znam ,jedyna nowość to lakiery do paznokci - bardzo mi się podoba ten pomysł z pisankami ☺
Pozdrawiam
Lili
Ja nielubiane szampony i żele używam do ręcznego prania rzeczy z delikatnych tkanin :)
OdpowiedzUsuńOoo... całkiem fajnie, muszę kiedyś wypróbować! :)
UsuńJestem minimalistką i kosmetyków mam naprawdę bardzo mało :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi pieniędzy na coś co potem może się mi przerzucać po kątach.
Taki minimalizm lubię. :)
UsuńPopieram takie podejście . Jeśli mam perfumy, które mi nie odpowiadaja używam ich w toalecie jako odświeżaczy:)
OdpowiedzUsuńTeż fajne rozwiązanie, pozdrawiam! :)
UsuńZnalazłaś świetne rozwiązanie do wykorzystania zbędnych kosmetyków, sama bym na to nie wpadła. :) Zazwyczaj na bieżąco robię kosmetyczne zakupy, tuż przed skończeniem. Jako typowa kobieta, daję się ponieść promocjom w drogerii, ale to są przemyślane zakupy, co w najbliższym czasie będzie mi potrzebne i szybko to zużyję - przy tym oszczędność pieniędzy. :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, to zaplanować odpowiednio zakupy. :)
UsuńSuper pomysły. Muszę kiedyś je wypróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Bardzo fajny tekst! Masz rację- powinniśmy starać się jak najmniej marnować. Minimalizm sprawdza się w tym przypadku super. Ja też daję drugie życie lakierom :) Wykorzystujemy do różnych prac plastycznych, a nawet... do zakamuflowania zaciągnięć na tapecie ;)
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że te lakiery mogą mieć aż tyle zastosowań! ;)
Usuńbardzo dobre rady, cieszę się, że podążasz trochę polityką 'zero waste' ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i obserwuję :)
http://wyjasnij-mi.blogspot.com/
Na razie faktycznie tylko trochę... Nie chcę popadać ze skrajności w skrajność, ale małymi kroczkami do celu. Bardzo dziękuję za obserwację, przyjemnego dnia! :)
UsuńPrzydatne porady. Co do robienia zbyt dużych zapasów kosmetycznych, miałam kiedyś z tym problem, ale nauczyłam się na własnych błędach, że lepiej nie gromadzić zbyt wiele, bo i tak wszystkiego jednocześnie nie zużyję. Dlatego teraz nie szaleję z zakupami. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZdrowy rozsądek - przede wszystkim. :)
Usuń