Cześć!
Dziś przedstawiam Wam kolejny, już drugi outfit domowy. Muszę przyznać, że za sprawą mojej operacji, która wydarzyła się półtora roku temu, i stwierdzeniu: "nie mam wygodnych ubrań do rekonwalescencji po niej", na ratunek skutecznie przybyła z odsieczą moja rodzinka. Poza wczorajszym outfitem nie miałam żadnych, innych spodni dresowych, ani nic podobnego, co pozwoliłoby mi wygodnie odpoczywać i nie uciskać operowanego miejsca. Niemalże w trybie pilnym potrzebowałam nowych, wygodnych ubrań (zabieg wyskoczył nagle i w miesiąc musiałam się ogarnąć). Na ratunek przyszła z odsieczą mama, przekazując mi swój za mały dres, który widziałyście tutaj (ze stwierdzeniem: "po co będziesz kupowała specjalnie dresy, skoro ich nie nosisz, ja mam swój za mały, który założyłam dosłownie kilka razy") oraz moja kuzynka, która podarowała mi swoje spodnie dresowe w niemalże idealnym stanie, robiąc przy okazji porządki w szafie. Właśnie te spodnie możecie zobaczyć poniżej. Zupełnie nie jest to mój styl, gdybym miała kupić spodnie dresowe, nie kupiłabym ich z takimi "ozdobnikami", ale chodzenie w nich w domu zupełnie mi nie przeszkadza. Tak przyzwyczaiłam się do dresowych spodni, że już nie wyobrażam sobie, by teraz w domu odpoczywać w czymś, co nie jest dresem lub miękką dzianiną. Tą powyższą historią, po raz kolejny chciałam Wam pokazać, że wymienianie się / lub robienie porządków z zamiarem dania drugiego życia ubraniu, jest całkiem fajną alternatywą. Tym razem to ja byłam tą osobą, która coś dostała po takich porządkach i dzięki temu moja domowa garderoba zyskała całkiem inny (spokojnie można napisać nowy) wygląd, który odpowiada mi w stu procentach.
Mam na sobie:
Spodnie: z drugiej ręki - 2023 rok,
Bluzka z golfem w paski: Bonprix - 2011 rok.
Do następnego!
Świetna stylizacja! Taki niewymuszony luz :)
OdpowiedzUsuń