#outfit 61 kapsułowa garderoba: brązy i granaty w rocznicowym i walentynkowym wydaniu

Cześć!

Jak Wam minęły wczorajsze Walentynki i jak Wam mija weekend? Obchodzicie w ogóle to święto? Ja, gdy byłam nastolatką i nie byłam w związku, miałam wrażenie, że wszyscy bardzo je celebrują i skupiają się na tym, by właśnie w tym dniu wyznawać sobie uczucia. Tak bardzo wtedy chciałam należeć do grona zakochanych, szukających upominku i obdarowywanych. Snułam też plany, jak to święto będzie wyglądać idealnie, gdy już będę miała z kim je spędzić: kolacja koniecznie w eleganckiej restauracji, kwiatek i ten jedyny. Teraz, z perspektywy czasu (i będąc też w stałym związku) o Walentynkach przypominają mi przeróżne reklamy, albo otoczenie pytające: "co robimy w tym dniu"? To nie jest też tak, że nic nie robimy, po prostu spędzamy ten wieczór, jak każdy wspólny. Kolacja w domu (albo razem zrobiona, albo zamówiona), jest lampka wina, świeczki i fajna komedia. Czyli tak naprawdę wieczór, jakich mamy tysiące wciągu całego roku. Wczoraj było też małe urozmaicenie, bo był urlop i spacer w południe, w śniegu i w ogromnym parku z leśnymi alejkami, zamarzniętym oczkiem wodnym (ale jak cieszyło oczy!) oraz pięknym zimowym krajobrazem. Była bitwa na śnieżki (którą przegrałam), były zdjęcia, kawka i czekolada na wynos, a do tego dobre humory. Czego chcieć więcej? Zauważyłam też, że nawet w mojej rodzinie, przeróżne pary, nie skupiają się już typowo na Walentynkach ale na dbaniu o własne relacje. Brat zabrał dziewczynę na kolację już w poprzedni weekend, jak tłumaczyli oboje, bez "szarpania się" o stolik, bez tłumów, czekania godzinami na zamówienie i przede wszystkim ze względu na możliwość zjedzenia i porozmawiania w spokoju, a nie w tłoku. Rodzice Walentynki "przesunęli" sobie na dzień przed, jak tłumaczyli, bez kilometrowych kolejek po kwiaty, niebotycznych cen za kino, czy kawę. Kwiaty obdarowane dzień wcześniej również będą cieszyły zmysły dzień później, słodkie zamówione dzień wcześniej, będzie tak samo smakowało 14.02, z tą różnicą, że zjada się już resztki, ale jeśli robi to się wspólnie, z najważniejszą osobą, to kto by na to zwracał uwagę, prawda? 

Outfit of the day winter 2025
1. Niestety mam tylko dwie czapki w swojej szafie i obie jasne, więc nijak pasują mi do takich ciemnych outfitów. Do tegorocznej, kapsułowej garderoby wybrałam właśnie tę. Wydaje mi się bardziej odpowiednia.

Dzisiaj przedstawiam outfit z naszej 10 rocznicy we wtorek. Bez wbijania się w sukienki, szpilki,  tylko wygodnie, ciepło, bo śniadanie na mieście, potem spacer, a wieczór już w domowym zaciszu i tylko dla nas. Wczoraj, z okazji opadów śniegu, zamiana obcasów, na płaskie, granatowe trapery i godzinne wariacje na śniegu w miejskim parku z kubkiem kawy i gorącej  czekolady na rozgrzanie.

Capsule wardrobe winter 2025
2. Niezależnie od mody, rurki zawsze chętnie wkładałam do kozaków. Zawsze to jakaś ochrona przed chlapą na zewnątrz. 


Mam na sobie:

Kozaki: Jenny Fairy dla CCC - 2018 rok,

Granatowe rurki: wymiana ubrań - 2017 rok,

Brązowa kurtka: wymiana ubrań (C&A) - 2015 rok,

Szalik: z drugiej ręki - 2008 rok,

Rękawiczki: lokalny sklep - 2011 rok,

Czapka: Pepco - 2017 rok,

Torebka: Pepco - 2018 rok.

Do następnego!

Komentarze

  1. Super. Podoba mi się taka pomysłowość.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny look - zaskoczyło mnie ile już lat służą Ci te rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne połączenie. Podobnie myśle jak Ty marze wciąż o tej drugiej połowie

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam jak łączysz rzeczy ze swojej kapsułowej garderoby tworzśc uniwersalne stylizacje - inspirujesz hasłem " mniej znaczy więcej" . Co do Walentynek nie obchodzę, bo uważam, że kochać i dbać o druga osobę powinno się każdego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz