Ostatnio pod względem ubioru sięgam po najlepiej sprawdzające się czarne spodnie. Niezależnie czy są to spodnie w bardziej eleganckiej wersji, czy jeansy, zawsze łączę je z czarnymi butami. Do tego dobieram czarną górę - tworząc total look lub sweter w kolorze. Był to mój standardowy outfit of the day przed pandemią i stał się teraz. Różnica jest tylko taka, że teraz częściej stawiam na wygodę i sięgam po legginsy. Wcześniej wkładałam je tylko do ćwiczeń, teraz prawie codziennie.
Legginsy, pasiak i torebka na pasku - prościej już się nie da. Do tego w zależności, czy chcę sobie postukać obcasami, czy też nie, dobieram odpowiednie buty. W wersji bardziej eleganckiej są to zamszowe kozaki.
Gdy chcę wybrać się na dłuższy spacer, to wkładam czarne, skórzane trapery. Obie pary butów nie są ocieplane, więc idealnie nadają się na takie przedwiośnie.
Mam na sobie:
Czarne kozaki: Deichmann - 2019 rok.
Trapery: Canguro dla eobuwie.pl - 2019 rok,
Legginsy: F&F - 2018 rok
Sweter w paski: Reserved - 2017 rok,
Torebka na pasku: szafa mojej babci - 2015 rok
Do następnego!
Czarne spodnie muszą być. Ostatnio kupiłam sobie trzy pary w Sinsay.
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja, też uwielbiam czarne spodnie, zazwyczaj mam na sobie ;)
OdpowiedzUsuńCzarne spodnie to klasyka ❤
OdpowiedzUsuń