Kapsułowa garderoba czy warto? Wielkie podsumowanie!

Kapsułowa garderoba to szafa w pigułce / kapsule. Wybiera się do niej określoną ilość ubrań / dodatków i nosi przez określoną ilość czasu. Zamysł jest taki, by pokazać, że nie trzeba mieć przeładowanych szaf, a wystarczy garstka ubrań, by codziennie wyglądać inaczej. 
Moja szafa kapsułowa została zaprezentowana tutaj i w myśl zasady zero waste i slow fashion, składała się tylko z rzeczy, które aktualnie posiadam. Przy jej tworzeniu wzięłam pod uwagę panującą obecnie porę roku oraz obecną sytuację związaną z pandemią (praca zdalna, ograniczone wyjścia towarzyskie itp), a więc była to kapsułowa garderoba na: 

- sezon: zimowy,
- okres: pracy zdalnej ze względu na pandemię,
- czas: Świąt Bożego Narodzenia, Sylwestra oraz rocznicę związku.

Uwzględniając powyższe wytyczne, miałam zupełną dowolność w określeniu stylu mojej garderoby. Chciałam by była ona przede wszystkim wygodna, ciepła, ale też trochę kobieca.

Kapsułowa garderoba w liczbach:

ilość miesięcy używania: 3 (grudzień, styczeń, luty),
ilość ubrań: 11,
ilość dodatków: 13,
ilość wszystkich elementów: 24

W jaki sposób miksowałam ubrania?
Zasad 4 na 4: cztery góry w połączeniu z czterema dołami.

Czy były jakieś elementy, które się nie przydały?

Takim elementem były jasne rękawiczki w norweski wzór. Zamysł był taki, by zestawiać je z szarym płaszczem, ale już po pierwszej fotce na bloga, wiedziałam, że to nie jest dobre połączenie. Dlatego też w stałym użyciu były tylko te brązowe.

Kapsułowa garderoba: zima - dodatki
1. Oczywiście moje rękawiczki są moimi ulubionymi, więc niezależnie od tego, czy się przydały w kapsułowej garderobie, czy też nie, zostają ze mną na kolejne sezony zimowe.



Czy były ubrania / dodatki, które się nie sprawdziły?

Jest to szary płaszcz i czapka uszatka. Płaszcz rozchodzi się od talii, więc nie grzeje za bardzo w okolicach pasa i bioder. W wietrzną pogodę było mi w nim za zimno i marzyłam wtedy o jakiejś kurtce, puchówce, w której schowałabym się jak w śpiworze. Czapka uszatka jest ciepła, ale jej krój sprawia, że mam uszy odkryte, ponieważ luźne są te nauszniki przy czapce i nie przylegają za dobrze. Niestety czapka jest mi trochę za duża. Gdy ją kiedyś kupowałam wzięłam celowo większą, by móc chować pod nią koki i inne upięcia z fryzur. Na przestrzeni lat o tym zapomniałam i gdy ją teraz wzięłam do kapsułowej garderoby, to okazała się mało praktyczna.

Szary płaszcz w kaspułowej garderobie
2. Link do wpisów z płaszczem: klikklik.



Czy były jakieś ubrania / dodatki, które przy tworzeniu obecnej szafy bym wymieniła?

Wszystkie ubrania i dodatki we wzory niestety słabo się sprawdziły. Albo może powinnam napisać tak, że się sprawdziły, ale nie wyglądały korzystnie. Szafa w pigułce utwierdziła mnie w przekonaniu, że ze wzorami to jednak nigdy nie było mi po drodze i zwyczajnie nie czuję się w nich zbyt dobrze. Po bluzce w zwierzęcy wzór nie spodziewałam się za wiele - korzystając z okazji, że większą część czasu jestem w domu, chciałam ją po prostu wynosić. 

Capsule wardrobe: print
3. Linki do wpisów z tą bluzką: klikklikklik

Żółty sweter w romby okazał się największym rozczarowaniem, liczyłam na najfajniejsze stylówki, a okazały się one dla mnie najmniej atrakcyjne.
Szaliki to kolejna kwestia. Myślałam, że te we wzory bardziej urozmaicą stylizacje, tymczasem było odwrotnie i zarówno płaszcz, jak i kurtka najlepiej prezentowały się bez nich.

Kapsułowa garderoba: wzory
4. Link do wpisów z żółtym swetrem: klikklikklikklik



Czy było coś, czego mi brakowało w mojej szafie?

Biorąc pod uwagę to, że szafa była bardziej domowa, niż wyjściowa, brakowało mi ładnych domowych balerinek na przykład do rocznicowej kolacji czy stylizacji na wigilię, która również była w domu - mimo, iż byłam w botkach na zdjęciu, to wiadomo, że w nich nie siedziałam przy stole.

Biorąc również po uwagę mroźną zimę, żałuję trochę, że nie uwzględniłam typowo zimowego obuwia na tę porę roku (jedne z moich dwóch traperów). Na szczęście najbardziej śnieżny okres przezimowaliśmy w domu ze względu na problemy zdrowotne mojego chłopaka, więc obyło się bez spacerów po lodzie czy zaspach, w butach na obcasie. :D

Czy jest coś, co dodałabym do mojej szafy?

Uwzględniłabym domowe kapcie. Wiadomo, że chodziłam w nich codziennie, ale moje outfity byłyby bardziej autentyczne, gdybym typowo domowe stylówki - jak tutaj czy tutaj zaprezentowała właśnie w nich.

Capsule wardrobe home slippers
5. Moje domowe koale to najbardziej milutkie kapcie, jakie miałam ostatnio w swojej szafie. :)



Stylówki, które rozczarowały

Miejsce 3. Kolorowe szale w połączeniu z szarym płaszczem. Podium otwierają wzory na dodatkach, bo zupełnie zniszczyły one urok tego płaszcza, ale też utwierdziły mnie w przekonaniu, że sam płaszcz również powoli będzie trzeba wymienić, ponieważ na przestrzeni ostatnich lat stał się już mało praktyczny i niewiele dodatków mi do niego pasuje.

Szary płaszcz i kolorow szale
6. Szary płaszcz obecnie jest na etapie: zostawić, czy też nie, ale o dylematach z nim związanych przekonacie się w marcowych wpisach.



Miejsce 2. Różowa bluza / jeansowa spódniczka. Obie rzeczy ex aequo na drugim miejscu. Niby razem połączone wyglądały ok, ale już w osobnych outfitach coś zawsze "nie grało". 

Pastel look
7. Link do wpisu z pastelową bluzą tutaj, a tutaj jej pozostałe połączenia: klikklikklik.


Miesjce 1. Żółty swetr w romby. Ląduje on na pierwszym miejscu, ponieważ okazał się największym rozczarowaniem. Broni się jedynie w połączeniu z sukienką i czarnym żakietem, który zupełnie go zakrywa.


Najlepsze stylówki

Miejsce 3. Na trzecim miejscu należy wyszczególnić połączenie czarnej spódniczki i czarnego żakietu - ten duet ratował nawet najgorszą stylówkę z opresji. Zresztą sama spódniczka jest dla mnie pewniakiem w mojej szafie i dosłownie ze wszystkim wygląda dobrze.

Miejsce 2. Na uwagę zasługuje również brązowa kurtka, którą zawsze wkładałam na siebie, gdy chciałam "zniknąć" na ulicy, przejść cichutko niezauważona. Zakładałam ją w każde dni, w które nie chciałam się stroić, ale dopiero szafa kaspułowa uświadomiła mi jak neutralny i całkiem dobrze wyglądający (moim zdaniem) jest to ciuszek. Mimo typowego vintag'owego charakteru chcę ją nosić przez kolejne miesiące i już teraz wiem, że jest mi w niej do twarzy (sądząc po Waszych komentarzach pod niektórymi postami z tą kurtką, chyba podzielacie moje zdanie).

Miejsce 1. Numerem jeden jest zupełny sztos: szary, krótki sweter. Wspomnę tylko, że jeszcze poprzedniego, zimowego sezonu (2020/2021) chciałam się go pozbyć. Wcześniej nosiłam go naprawdę do wszystkiego, aż doszłam do wniosku, że to jednak nie mój kolor, nie mój fason. Wrzuciłam go do kapsułowej garderoby, by na podstawie zdjęć utwierdzić się w przekonaniu, że czas najwyższy się z nim pożegnać, a tu proszę! Okazało się, że jest to ciuszek kameleon, który idealnie łączył się z każdym dołem. Nawet z bardzo letnią sukienką, gdzie początkowo myślałam, że będzie on "za ciężki" do tak letniego połączenia.

Szary sweter i letnia sukienka
8. Tutaj możecie zobaczyć wszystkie stylówki z szarym swetrem: klikklikklikklik.



Na koniec dwa najważniejsze pytania:

Co dała mi szafa kapsułowa?

To, że potrafię się ubrać, mając bardzo małą ilość ubrań, wiedziałam od zawsze tylko chciałam się tym z Wami podzielić. Może kogoś taka szafa zainspiruje. Natomiast mnie szafa kaspułowa uświadomiła w tym, że fajnie jest się ograniczyć na pewien czas do tak małej liczby ubrań i dodatków, ale z czasem potrzebuję jakiejś odmiany, by wskoczyć w zupełnie inny outfit, dlatego takich szaf kapsułwoych w roku musiałabym mieć kilka - na przykład na każdą porę roku. Myślę, że dla niektórych może to być właśnie spory minus.
Taka szafa na pewno pokazała mi z którymi rzeczami nie jest mi już po drodze, a które przemawiają do mnie w 100%.  Chciałabym w przyszłości mieć tylko takie, w których niezależnie od nastroju będę wyglądała jak milion dolarów i które nie pozwolą mi zniknąć na ulicy (bo mam akurat gorszy dzień i chcę przemknąć niezauważona). 
Plusem jest również to, że nie mam problemu z tym co na siebie włożyć, ponieważ codziennie wkładam kolejną rzecz, aż do ostatniej, by zrobić pranie. Mój jedyny plan ubioru na kolejny tydzień dotyczył bardziej tego, czy w danym dniu mam rozmowę on-line (i muszę zostawić żakiet do włożenia na przykład w środę), czy mogę go już zestawić z czymś w poniedziałek, bo mam na to ochotę.

Czy w przyszłości będę chciała stworzyć jeszcze raz szafę kapsułową?

Oczywiście, że tak. Planuję ją stworzyć na jesień, ale jeszcze nie wiem, czy podzielę się nią z Wami na blogu.

Do następnego!



Komentarze

  1. Szkoda strasznie tego płaszczyka i czapki. Ja jestem strasznym zmarźluchem i nie dałabym w nich rady :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego mam dylemat jeśli chodzi o płaszcz, mogę go jeszcze nosić w okresie przejściowym i zastanawiam się czy go zostawić. Natomiast czapki się pozbędę, bo nic z nią nie zrobię. ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajne stylówki :) Ja znów lubię takie rozkloszowane płaszcze i kolorowe szaliki :D Ubrań w swojej szafie nie liczę, zostawiam te najbardziej ulubione i wygodne po domu. Mam rękawiczki skórzane, które mają już 13 lat i kilka rzeczy imprezowych, które czekają na swoje chwile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się Tobie podobają. :) Ja też lubię rokloszowane a to jest mój pierwszy w życiu płaszcz, jaki kupiłam. On również ma ponad dekadę i nie wiem, czy to już nie czas na wymianę. O ile dobrze zadbane, skórzane rzeczy mogą nam posłużyć bardzo długo, o tyle płaszcz z czasem przestaje grzać (zwłaszcza, gdy nie jest z wełny) i gdy jest naprawdę długo używany, to traci też na wyglądzie.

      Usuń
  3. Bardzo podoba mi się idea takiej kapsuły. Można? Można.

    OdpowiedzUsuń
  4. To się nazywa przemyślana i spójna garderoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa na podstawie, której części wpisu tak uważasz? Bo wiesz, ja tutaj co prawda wyszczególniłam trzy najlepsze rzeczy, które się sprawdziły, ale przede wszystkim skupiłam się na tym, czego mi zabrakło, co bym dodała albo wymieniła. Ciężko w takiej sytuacji mówić o przemyślanej i spójnej garderobie (zwłaszcza, że jeden dodatek okazał się niepasujący do całej reszty i nie był w użyciu).

      Usuń
  5. Ciekawy pomysł z tą szafą kapsułową, ja nie wiem czy potrafiłbym w tym wytrwać, ale podziwiam innych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. pastelowa bluza jest super :) chętnie bym ją znalazła w swojej szafie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny pomysł i faktycznie pozwala spojrzeć na rzeczy, które pasują, zestawić ciekawe stylizacje, uzmysłowić co zmienić, by przy kolejnym podejściu było jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w tymw zeszłym roku ograniczyłam zakupy nowych ubrań do minimum i to się dobrze sprawdza. W portelu więcej, a rano przed wyjściem z domu nie myślę długo co mam na siebie założyć. Mniej znaczy więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. podziwiam, ja bym się nie odnalazłą :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Udowadniasz, że można łączyć jedno ubranie na wiele sposób :) I jesteś dla mnie wzorem by spróbować tak właśnie działać i u siebie. Mam bardzo dużo ubrań a co i raz kupuje nowe, trzeba by jakoś się ogarnąć bo miejsca z braknie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz