Rozsądne, przemyślane zakupy pozwalają nam kontrolować swoje zachowania oraz dbają o nasz budżet domowy.
Zakupy spożywcze robię od roku przez internet, dwa razy w miesiącu, ustalając sobie limit kwotowy. Pierwsze takie zakupy zajmowały mi bardzo dużo czasu, ponieważ wchodziłam w każdą kategorię i podkategorię, zastanawiając się co kupić. Zapełniałam przy tym koszyk prawie wszystkim co było w asortymencie (na zasadzie "to się przyda", "ooo to też mogę kupić", "a to wezmę na zapas, bo przecież się nie zepsuje tak szybko"). Końcowa wartość zamówienia przyprawiała mnie wtedy o zawrót głowy, jak nie szybsze bicie serca (jak, kto woli). Teraz, dzięki temu, że jestem bardziej świadomą konsumentką, zapełnienie koszyka określonymi produktami, zajmuje mi dosłownie chwilę. Na czym polega mój sukces?
Checklista
Warto zrobić sobie takie dwie listy: z produktami, których na pewno się nie kupi oraz z takimi, które zawsze powinny znaleźć się w koszyku. Tę pierwszą prezentowałam tutaj. Są tam i produkty, których nie dojadaliśmy i się marnowały (duże słoiki koncentratu pomidorowego czy majonezu) i produkty, które szkodzą naszemu zdrowiu i wpływają niekorzystnie na nasz organizm (chipsy, cukier, słodycze) oraz takie, które kupowaliśmy pod wpływem chwili i leżały zapomniane w szafie (gotowe pomysły na, sosy do sałatek).
Druga lista jest bardzo prosta i zawiera tylko produkty spożywcze.
Checklista - produkty, które zawsze kupuję:
- ziołowe herbaty (rumianek, czystek, melisa, zielona herbata, morwa biała, mięta) i czarna herbata,
- owoce i warzywa (świeże i mrożone),
- orzechy i jajka (tylko z wolnego wybiegu),
Dzięki takim listom od razu omijamy działy i produkty, które nas nie interesują. W pierwszej kolejności dodaję do koszyka warzywa, owoce, jajka i orzechy. Jeśli kończy nam się zapas określonej herbaty, to również znajduje się ona w koszyku. Na koniec uzupełniam zamówienie o pozostałe produkty spożywcze, takie, jak na przykład kawa, mięso, ryby.
Nie rozpisywałam się o produkty drogeryjne, bo od lat kupujemy te same sprawdzone środki chemiczne czy kosmetyki, nie tworząc przy tym zapasów, ale zużywając je na bieżąco. Dlatego sporadycznie coś dodaję do mojego koszyka z zamówieniem.
Ograniczenie w budżecie
Nic nie jest bardziej skuteczne, jak.... biedowanie. Wiem, brzmi dziwnie, ale jeśli ustalimy sobie graniczną kwotę, jaką chcemy wydać na zakupy, to unikniemy kupowania jedzenia, którego nie przejemy lub kosmetyków, których nie zużyjemy do końca. Jakby nie było, jest to spore marnotrawstwo naszych ciężko zarobionych pieniędzy! Warto być w tej kwestii konsekwentnym i zachowywać się tak, jakbyśmy mieli tylko tę sumę pieniędzy do wydania, jaką przeznaczylibyśmy na wydatki. Ja w tym miesiącu zaszalałam i ustaliłam sobie kwotę 150 zł. Pierwszy raz tak niską. Zobaczymy czy uda nam się przeżyć przez cały miesiąc za zakupy o łącznej wartości 300 zł (razem z kosztem dostawy). Odkładamy na bardzo wartościowe marzenie, chcemy je zrealizować jak najszybciej, stąd pomysł na to, by zacisnąć pasa maksymalnie, jak tylko się da.
Gdy końcowa wartość zamówienia będzie przewyższać ustalony limit, to wtedy dokonujemy selekcji i usuwamy mniej potrzebne produkty. Ważne - kwota do zapłaty nie może przekroczyć 150 zł nawet o grosz, bo przecież teoretycznie tego grosza nie mamy. :) Ostatnio na przykład usunęłam z koszyka kawę i przez dwa tygodnie w ogóle jej nie piłam, bo poprzednie mi się skończyły. O dziwo przeżyłam! A jeszcze kiedyś uznałabym, że jest to nie do pomyślenia. (Na szczęście mogłam sobie na to pozwolić, bo nie spodziewaliśmy się żadnych gości, którzy piją u nas kawę - zwłaszcza z ekspresu ;)).Od siebie dodam, że zupełnie zmieniliśmy nawyki żywieniowe i nie marnujemy ani grama jedzenia. Samą lodówkę opróżniamy co miesiąc dosłownie do zera (łącznie z produktami w zamrażalniku). Dzięki temu robimy miejsce na nowe.
Kupujemy też często produkty promocyjne, za każdym razem takie owoce czy warzywa, które są w korzystnej dla nas cenie. Ale nigdy na wyrost. Świadomie dodaję produkty do koszyka, mając w głowie określony plan żywieniowy na najbliższe dwa tygodnie. I muszę Wam powiedzieć, że jeszcze nigdy nie byłam tak świadomą konsumentką, jak teraz, a przede wszystkim nie jadłam tak zdrowo, jak w obecnej sytuacji.
Do następnego! :)
Naprawdę fajne i odpowiedzialne podejście. Dzięki temu nic się nie marnuje i masz poczucie, że wykorzystujesz wszystko na 100%...
OdpowiedzUsuńale bez kawy? przez DWA tygodnie?;)))
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Dziękuję. 😘ha, ha ja sama byłam w szoku! Tak samo uwielbiam kawę, jak Ty! 😀
UsuńTaka lista z tym co muszę kupić jest świetna i zawsze się u mnie przydaje :) Lista zaś czego nie kupować raczej by się u mnie nie sprawdziła ;p
OdpowiedzUsuńJak widać, nie wszystko dla każdego. Chociaż ta druga lista dba o to by nie nakupić głupot lub niepotrzebnych / podobnych / identycznych rzeczy. Pozdrawiam 😊
UsuńBardzo podoba mi się pomysł z dwiema listami :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest super. :)
Usuńdla mnie post super i na pewno przydatny. Akurat to jest trochę mój konik, ponieważ na studiach ciągle kontynuuję ten temat, jakieś prezentacje, wymyślanie firmy związaną z tą polityką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko jak zawsze ;)
Ooo bardzo się cieszę. Trzeba dbać o naszą planetę, bo jak nie my, to kto? Pozdrawiam również. 😊
UsuńA gdzie w internecie robisz zakupy? ja w zeszłym miesiącu miałam podobne postanowienie i wybrałam tesco... porażka
OdpowiedzUsuńOd roku właśnie tam, ale.... Ostatnie zamówienie to faktycznie jakaś porażka! Już myślałam, że dostaliśmy tak kiepskiej jakości produkty, bo tak mała kwota zamówienia z naszej strony. Wcześniej kwoty były o wiele wyższe. Zawsze sobie bardzo chwaliłam ten sklep, bo na przykład mięsa przychodziły bardzo ładne, bez błon itp., a owoce czy warzywa trzymały długo świeżość. Zaczęłam zamawiać z polecenia kuzynki, która od urodzenia córeczki (trzy latka) zaczęła w ten sposób robić zakupy. Nie chcę skreślać sklepu po jednym zamówieniu, ale jeśli sytuacja się powtórzy przy kolejnym, to zmienię dostawcę. Mam wrażenie, że zupełnie przestali dbać o klienta, ze względu na zbyt dużą liczbę zamówień. Jeszcze przed pandemią, nigdy nie było problemu by zarezerwować termin nawet na kolejny dzień. 😟
UsuńCzuje, że Twój blog mi mega pomoże na studiach i jak zaczne samodzielne zycie xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Jak miło. 💚
UsuńZawsze jak jedziemy z rodzicami na zakupy to sporządzamy listę :) Ale ten pomysł z dwiema listami to super sprawa :D Muszę wypraktykować :)
OdpowiedzUsuńPolecam 😊
UsuńCudny post, miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńveronicalucy.blogspot.com
Takie planowanie z pewnością ułatwia zakupy, akurat w kategorii produktów spożywczych daleko mi do oszczędzania, ciągle mnie ktoś wysyła do sklepu.
OdpowiedzUsuńUłatwia i sprawia, że mniej jedzenia marnuję. 😊
UsuńTakie wychodzenie co chwilę do sklepu jest najgorsze, bo wraca się często z dodatkowymi produktami, które nie miały być kupione. 😟
Bardzo mądre podejście do tematu. Tak dużo marnuje się jedzenia, że naprawdę aż żal na to patrzeć. Ja sama muszę się przyznać, że i mi się zdarzy (na szczęście coraz rzadziej), ale bardzo z tym walczę i staram się pilnować i wykorzystywać wszystko do końca. Zakupy spożywcze również zdarza mi się kupować przez internet, ale są to przeważnie takie produkty, których u siebie dostać nie mogę. Resztę kupuję stacjonarnie, warzywa i owoce na straganach i w warzywniakach :)
OdpowiedzUsuńDruga lista u mnie nie zda egzaminu, ale to naprawdę fajny pomysł :D
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Mnie też serce boli za każdym razem, gdy zdąży się, że jednak muszę coś wyrzucić. Nadal się doskonalę by być bardziej eko. 😊
UsuńStraganów z warzywami i owocami zazdroszczę, ja mieszkam w takiej okolicy, że niestety nie mam do nich dostępu. Musiałabym jeździć codziennie kawał drogi, by kupować na rynkach i targach. 😔
'zdarzy - ach ten słownik w telefonie! 😀
UsuńJa robię sobie listę zakupów i kupuje tylko to co mam na tej liście. :)
OdpowiedzUsuńtzanetat.blogspot.com
Brawo! Pozdrawiam 😊
UsuńMy zawsze robimy listę zakupową i kupujemy to co mamy zamiar zjeść w ciągu trzech dni, oczywiście czasem zdarzy się coś spoza listy - jakiś drobny kaprys, ale wyznaczamy sobie też limit wydatków i dzięki temu nic się nie marnuje i nie wydajemy za dużo:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie podobne zasady: lista i limit wydatków. Najważniejsze to nie wydać całej wypłaty na jedzenie, którego się i tak nie zje.
UsuńMam w kuchni mały kącik 'spiżarnia' i czasami kupuję coś na zapas, ale tylko produkty które wiem, że za niedługo i tak je będę musiała kupić i które mają długą datę. Poza tym nauczyłam się kupować na promocjach gdzie kończy się data przydatności i zużyć od razu. Wtedy mam posiłki za śmieszne pieniądze a i tak nic się nie marnuje. Ani u mnie, ani w sklepie :)
OdpowiedzUsuńSuper podejście, tak trzymać! 💚
UsuńNigdy nie robię list zazwyczaj przechodzę cały sklep i biorę ;p
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie zdarza się Tobie marnować nadmiaru jedzenia, które kupisz? Czy masz tak silną wolę, że kupujesz tylko to, po co przyszedłeś?
UsuńPopieram takie podejście do zakupów, wynikaja z tego same korzyści. Zawsze robie liste, ale niestety zdarza mi sie czasem o czyms zapomnieć:)
OdpowiedzUsuńWarto mieć taką listę przy sobie robiąc zakupy (pamięć dobra lecz krótka 😉).
UsuńKiedys kupowałam wszystko, bo "ładne", "będzie jak mi się zachce", teraz dużo myślę przed zakupami i dopiero po takim dłuższym myśleniu kupuję :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, by każde zakupy były przemyślane. 😊
UsuńDokładnie ::)
UsuńBardzo mądry podejście do tematu. Z tegoo mogą być tylko same korzyści. Też robię listę, ale zdarza mi się zostawiać ją w domu . Pozdrawiam cieplutko ☀️
OdpowiedzUsuńAch te ginące i pozostawione w domu listy! Czasami też mi się zdarzało jej nie zabrać, gdy robiłam zakupy w sklepie stacjonarnym. Odtworzenie zakupów z pamięci to dopiero jest zabawa! 😀
UsuńNaprawdę mądry przekaz :) Gdybyśmy wszyscy stosowali się do tych rad może na oceanie nie byłoby tak gigantycznej wyspy śmieci... Ja na zakupy nigdy nie biorę karty kredytowej, zawsze gotówkę i to określoną kwotę. Dzięki temu wiem, że nawet gdyby coś mnie kusiło to pieniędzy mam w portfelu za mało ;)
OdpowiedzUsuńTo też mądre podejście z określoną suma pieniędzy. Ja w ogóle noszę mało gotówki w portfelu. 😊
UsuńTo zdecydowanie przydatne patenty na kontrolowanie budżetu i pilnowanie by jedzenie się nie marnowało 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie jak najbardziej i innym też polecam. 😉
UsuńTeż zawsze robię listy, bo potem czesto zapominam w sklepie co chciałam kupic;)
OdpowiedzUsuńListy są pomocne. :)
UsuńJa z listą na zakupy chodzę tylko przed przyjęciami i świętami, tak to mi się nie zdarza. Nauczona doświadczeniem już wiem jakie produkty kupować, gdzie ich szukać. Kupuję tyle ile potrzeba, nic na zapas, bo często te zapasy zwyczajnie mi się przeterminowały.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu jest mi naprawdę bardzo bliskie podejście zero waste i w stosunku zakupów zdecydowanie się z nim zgadzam ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
Usuń