Dokumenty - krok czwarty

Od zawsze byłam molem książkowym i w każdy możliwy weekend dosłownie pochłaniałam książkę, za książka. Tylko ja, w podstawówce, z całej szkoły, w jednym roku szkolnym, wymieniałam kartę biblioteczną... trzy razy! I tylko ja miała takie chody u pani bibliotekarki, ze mogłam na weekend wypożyczać taką ilość książek, jaką chciałam. 
W dorosłym życiu na książkę nie zawsze mam czas, ale jeśli już go znajdę, to idę wtedy do biblioteki. Uwielbiam biblioteki, zwłaszcza takie stare, z duszą i klimatem. Mogłabym przesiadywać w nich godzinami. Taka cisza, spokój, tylko ja i książka. Żaden e-book nie odda tego, co ma w sobie właśnie taka książka, ten zapach, pożółkłe kartki. Im starszy maszynopis, tym większa magia takiej powieści...

Porządkowanie dokumentów

Od dziecka miałam też w głowie takie ekonomiczne podejście do życia (nawet nie wiedziałam, że ekonomia może być zgodna z minimalizmem) i zamiast kupować książki, właśnie je wypożyczałam. Skoro są za darmo, to po co tracić pieniądze? Dlatego też samych książek w domu mam niewiele. I bardzo dobrze! Często w swoim (już dorosłym życiu), się przeprowadzałam, więc nie wyobrażam sobie wędrować z tymi wszystkimi powieściami pod pachą. 

Z czasem zaczęłam słuchać książek, sprzątając, gotując czy relaksując się na balkonie (czytanie w pełnym słońcu potrafi być uciążliwe, za to relaks na leżaku, z zamkniętymi oczami i słuchawkami bywa całkiem przyjemny). :)

Problem u mnie tkwił w czymś innym, jeśli chodzi o porządkowanie mojego mieszkania. Mam bardzo dużo notatek, książek ze studiów. Jestem po dwóch kierunkach, mam też skończone różne kursy, z których wracało się z kolejnymi materiałami i notatkami. Jak uporządkować cały ten bałagan?

Notatki ze studiów / szkoleń / certyfikaty

Nauczyłam się nie trzymać całej potrzebnej dokumentacji w szufladach, ale w segregatorach. Każdy jest odpowiednio opisany i uporządkowany: osobny na dokumentację związaną z pracą, osobny na notatki ze studiów, jeszcze inny na świadectwa/ dyplomy / certyfikaty. W segregatorach są też  opisane przekładki. Dzięki temu, gdy czegoś potrzebuję, podchodzę do regału i sięgam po odpowiedni. Mam to szczęście, że pracuję w pokrewnym - do mojego wykształcenia - zawodzie. Dlatego, gdy mam wolną chwilę, wyciągam moje notatki ze studiów czy kursów, przeglądam i jeśli coś się zmieniło, przestało obowiązywać prawnie, to pozbywam się takich zapisków. Niejedna osoba zapyta: po co w ogóle trzymać te wszystkie materiały? Wszystko można znaleźć w internecie! Może i można, ale... Jest to wiedza, za którą ja niejednokrotnie płaciłam, a więc wydałam moje zarobione pieniądze. Wiedza, która wymagała ode mnie poświęcenia mojego cennego czasu i nauki, dlatego nie chcę teraz się z nią żegnać, ponieważ mam już dyplom, zamknęłam pewien rozdział  i mogę ruszać dalej. Poza tym, szukając informacji w internecie, często trzeba mieć chociaż minimalne rozeznanie w temacie, by oddzielić przysłowiowe ziarno od plew.
Dlatego daję zielone światło takiej dokumentacji u mnie w domu, pod warunkiem, że raz na jakiś czas będę uaktualniać moje zbiory i pozbywać się tych już niepotrzebnych. Po moich ostatnich porządkach i tak niewiele ich zostało, bo jednak na studiach uczą zupełnych podstaw, które praktyk ma już w przysłowiowym, jednym palcu.

Książki do nauki języków obcych

Nigdy ich nie wyrzucałam, zawsze uważałam, że na każdym etapie swojego życia można wrócić do nauki języków obcych i nie będzie miało tutaj znaczenia to, czy powtarzam wiedzę ze starej książki, sprzed dziesięciu lat, czy nowo kupionej z księgarni. Dopiero ostatnio, gdy brakowało mi już rzeczy do pozbycia się, usiadłam nad nimi. Był to najwyższy czas, bowiem zobaczyłam wtedy ile mam zdublowanych książek do nauki języka niemieckiego. Każdy z mojej rodziny, kto pozbywał się książek do nauki języków, wiedział, że może mi je przekazać, bo ja chętnie je przyjmę. Efektem tego było posiadanie po trzy, a nawet cztery podobne podręczniki do nauki na tym samym poziomie. Dlatego przejrzałam je wszystkie i zostawiłam tylko te, które były dla mnie najdogodniejsze pod względem nauki (dużo tłumaczonych zwrotów językowych, bez niepotrzebnych językowych czytanek, opowiadań na dwie strony), po jednej z każdego poziomu. Dzięki temu, mam tylko trzy specjalistyczne książki do nauki języka niemieckiego oraz po jednej książce do nauki języków: francuskiego i angielskiego. Zostawiłam również po jednym słowniku, ponieważ są małe w tej samej linii kolorystycznej oraz rozmiarze.

Faktury / PITy / rachunki

Jak wyżej, takie dokumenty mają swoje osobne segregatory. Warto sprawdzać na bieżąco jaki jest okres przechowywania takiej dokumentacji i usuwać je na przykład raz w roku - u mnie jest to czas rozliczeń podatkowych. Na szczęście teraz wiele faktur przychodzi internetowo, PIT-y można rozliczać również online, więc fizycznie wydrukowanych dokumentów może być mniej. Wystarczy założyć odpowiedni folder w komputerze. Co prawda ja rozliczenia podatkowe zawsze wolę mieć wydrukowane razem z upo, takie zabezpieczenie przed ewentualną utratą plików.

Książki / poradniki

Tak, jak wspomniałam wyżej, typowych powieści mam niewiele. Są to książki, do których często wracam i nie chciałabym ich wyrzucać. Za to nazbierało mi się trochę poradników i książek specjalistycznych. Tutaj trzeba podejść indywidualnie do każdej pozycji. Na pewno nie ma sensu trzymać książki kucharskiej, która ma skomplikowane przepisy, albo kupno samych składników do potraw to mission impossible - ha, ha :D Taka sama zasada obowiązuje w przypadku poradników, jeśli do nich nie zaglądamy regularnie, to pozbądźmy się ich.
Poza tym, jeśli już chcę kupić jakąś pozycję, to najpierw jadę do odpowiedniej księgarni, przeglądam dość szczegółowo daną książkę i gdy już wiem na 100%, że to jest ta pozycja, która będzie mi niezbędna - kupuję. Zdarzało mi się kilka razy, że zachwalany bestseller, dla mnie nie był taki super i dzięki takiemu dogłębnemu przejrzeniu książki w księgarni, zaoszczędziłam pieniądze i nie przyniosłam niepotrzebnego bubla do domu.

Podsumowując:

- zostaw książki / poradniki, z których korzystasz regularnie,
- całą dokumentację trzymaj w opisanych segregatorach,
- rób na bieżąco przegląd faktur, PIT-ów oraz dokumentacji podatkowej,
- sprawdzaj czy notatki ze szkoły, studiów, kursów są Tobie jeszcze potrzebne,
- załóż kartę biblioteczną,
- kup fajny odtwarzacz i słuchawki do audiobook'ów

Do następnego! :)






Komentarze

  1. O tak zgadzam się- żaden audiobook nie równa się z książką 🙂
    Widzę że bardzo skrupulatnie porzadkujesz dokumenty ,zresztą rzeczy typu faktury ,pity tak najlepiej przechowywać 🙂
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, by nie zakopać się w tym całym bałaganie. :)

      Usuń
  2. też jestem molem książkowym, ale akurat z biblioteki nie korzystam od daaawna, uwielbiam kupować szczególnie pięknie wydane książki, a pozostałe pochłaniam w formie ebooka/audiobooka :)

    uporządkowane dokumenty to podstawa, żeby zaoszczędzić sobie później czasu jak i stresu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też podobają mi się takie nowe, piękne książki, ale często się przeprowadzam, więc nawet nie myślę by je kupować i kolekcjonować. Na starość marzy mi się taki ciepły rodzinny dom z książkami, pamiątkami z podróży - jak u moich rodziców. Ale to dopiero, gdy już będę we własnych czterech kątach i na emeryturze. :)

      Usuń
  3. Ja swoje dokumenty mam poukładane tematycznie w teczkach. Za to dużo mam przeróżnych książek do czytania, mam już takie uzależnienie, że kupuje nowe powieści zamiast wypożyczać je książki z biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też miałam w teczkach, moja mama tak przechowuje dokumenty do dzisiaj. ;) Fajnie mieć takie uzależnienie, po latach uzbiera się Tobie ładna biblioteczka. :)

      Usuń
  4. Warto posiadać takie segregatory, aby zwyczajnie mieć porządek w papierach i wiedzieć gdzie dokładnie coś się znajduje :D Audiobooki nigdy nie oddadzą formatu prawdziwej książki, którą trzeba trzymać w ręce :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokumentacje miałam zawsze posegregowaną. Lubiłam mieć w tym porządek i też tak jak Ty potworzyłam segregatory i koszulki z każdym z przedmiotów. Okazało się, że wiele przedmiotów zaczęło się powielać na studiach magisterskich i było to idealne rozwiązanie. Co do książek to też nie mam ich za wiele, miałam również takie podejście jak i Ty. a Te których nigdy nie użyłam i okazały się klapą albo sprzedałam, albo oddałam do biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że w porządkowaniu mieszkania byśmy się dogadały. :)

      Usuń
  6. Ostatnio zrobiłam sobie taki porządek. :) Nie czytam aż tak dużo, ale chcę to zmienić i ponownie zacząć chodzić do biblioteki. Ja też w podstawówce dużo czytałam, ale z mamą. Dostałam nawet wyróżnienie, za najwięcej przeczytanych książek. :D Nie wiem dlaczego tak nagle straciłam nimi zainteresowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może brak czasu, inne obowiązki. Czasami tak bywa. :)

      Usuń
  7. Ja nie potrafię pozbyć się notatek ze studiów, bo mam do nich sentyment:)
    Jeśli chodzi o dokumentację księgową to staram się trzymać porządek, ale mnoży się ona w zastraszającym tempie, a większości z tych papierów nie mogę jeszcze wyrzucić.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długi czas też miałam sentyment, ale teraz inaczej do nich podchodzę. Niestety dokumentacja księgowa ma swoje terminy i nie można wyrzucić pewnych faktur, bo nam zawadzają.

      Usuń
    2. Dzień dobry.
      Zostawiamy info w tym miejscu, ponieważ brak możliwości innego kontaktu, przepraszamy.
      Z przyjemnością informujemy że blog "Anula Pl" został nominowany do konkursu BLOGS from the HEART. Oficjalne powiadomienia o tym fakcie były wysłane na adres e-mail, lecz nie zostały one otwarte. Prosimy o odpowiedź na adres konkurs_blogsfromheart@onet.pl czy przyjmujesz nominację.

      Usuń
  8. Jak dobrze się czyta, wszystko takie posegregowane, poukładane, szkoda, że mi się nie chce zabrać za to wszystko w mojej przestrzeni - kiedyś byłam taka poukładana, a teraz szkoda gadać ;)
    Co do książek, święta racja, coś tam dawniej kupowałam, a teraz już tylko na prezent. Regularnie bywam w bibliotece, choć do takiej starej z tradycjami, z klimatem chętnie bym zawędrowała na pół dnia :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, takie biblioteki mają swój klimat i można w nich siedzieć godzinami! Dla Ciebie również, dobrego dnia! :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawie napisany post, mega przyjemnie się czyta! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja również wolę czytać książki niż je słuchać, lepiej się wtedy relaksuję.Segregatory z dokumentami potrafią oszczędzić czas i nerwy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchać też lubię, ale co książka, to książka! :)

      Usuń
  11. Ja z tymi książkami to się nie zgodzę- zakochałam się w czytnikach od pierwszego użycia. E-booki mają również ten plus, że nie zajmują przestrzeni mieszkania;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że nie zajmują, dlatego jestem za tym, by czytać w takiej formie, w jakiej się lubi najbardziej (nie zagracając przy tym mieszkania). Albo i też słuchać. :) Stąd w podsumowaniu napisałam by zainwestować w kartę biblioteczną i słuchawki. Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  12. Mam swoje ulubione notatki nawet z liceum czy gimnazjum które trzymam do dnia dzisiejszego ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takich notatek sukcesywnie się pozbywam. Lubię przestrzeń i mało przedmiotów wokół siebie. Staram się regularnie pozbywać tego, co jest mi zbędne do życia i zajmuje miejsce. Poza tym liczne przeprowadzki zniechęcają do gromadzenia przedmiotów - wiem to na własnym przykładzie. ;)

      Usuń
  13. Ja uwielbiam książki, ale czytać, do słuchanie nie umiem się przekonać, tzn lubię słuchać podcasty, ale audiobooki brzmią dla mnie zbyt monotonnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam niestety skłonność do kupywania książek bo lubię mieć wszystko swoje, ale muszę to zmienić, bo wydam fortunę na studiach xD U mnie z dokumentami najgorzej, mam ich miliony, mam nadzieję, że po egzaminach je poukładam/powyrzucam

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że lubisz mieć wszystko poukładane tak jak ja :) Prawda jest taka, że w takim ładzie człowiek lepiej funkcjonuje :) Ja co jakiś czas porządkuję moją biblioteczkę. Poradniki, które przeczytałam i z których nie korzystam, a także powieści przekazuję do pobliskiej biblioteki :) Zawsze chętnie je przyjmują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w mieście funkcjonują regały na książki. Są rozmieszczone w centrum. Można w nich zostawić książki, które zalegają w domu, wziąć sobie jakieś do przeczytania i zwrócić. Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Ooo fajny pomysł na organizację. Ja też lubię mieć tak posegregowane rzeczy na różne teczki czy segregatory ;) Z kursów różnych tak samo zostawiam sobie notatki!
    Buziaki, mój blog♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zostawiać, bo nie zawsze wszystko się zapamięta. A jest to przecież cenna wiedza. Dobrego dnia! :)

      Usuń
  17. Też lubię mieć poukładane rzeczy. Nie zawsze mi to wychodzi tak jakbym chciała, ale lubię porządek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też uwielbiam biblioteki :) Dużo książek sobie tam wypożyczam :)
    Wiesz, ja tak jak Ty lubię mieć porządek w papierach i dokumentach :) W sumie nawet w książkach bo kilka mam w swojej domowej biblioteczce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam kilka książek, ale są to moje ulubione, których nie chcę się pozbywać.

      Usuń
  19. Teoretycznie się zgadzam, że po co tracić pieniądze itd. jak można pójść do biblioteki, ale jednak bardzo lubię mieć swoją biblioteczkę w domu i ciągle kupuję coraz to nowe książki ;)
    Pozdrawiam cieplutko!
    http://wyjasnij-mi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Wszelkie dokumenty i notatki mam w segregatorach lub teczkach. Książki kocham czytać, ale wypożyczam. Nie lubię kupować i trzymać na półce. Mam tylko kilka ulubionych, do których wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Notatki ze studiów trzymam,bo przydają się czasem w pracy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz