Rzeczy, które zaczęłam kupować przechodząc na minimalizm

 1. Baza pod ubranie

Wcześniej miałam tak, że zimą pod spodnie wkładałam rajstopy, które nie nadawały się już do noszenia ze spódniczką. Teraz mam jedne bawełniane legginsy i przynajmniej nie marznę. Łatwo można je zdjąć po przyjeździe do biura i włożyć przed wyjściem do domu. Nawet nie wiecie ile razy "walczyłam" z rajstopami w łazience, w pracy, gdy chciałam je szybko na siebie włożyć spiesząc się na autobus i nie blokując łazienki innym, wracającym do domu (nie wiem dlaczego tak jest, ale kumulacja korzystania ze służbowej toalety przypada zawsze na okres przyjścia do biura i wyjścia z biura. To tak, jakby przez drogę do pracy nasz pęcherz na złość gromadził wszystkie możliwe płyny do tego stopnia, że później pod drzwiami toalety przebieramy nogami za potrzebą). :) Teraz, gdy pracuję w 100% zdalnie, tym bardziej stawiam na dobrą bazę pod ubranie, ponieważ, gdy wychodzę na zimowy spacer, to jest on kilkugodzinny i ma być mi wygodnie pod wieloma warstwami ubrań. 

Baza ubraniowa
1. Na temat bazy ubraniowej pojawił się już wpis na blogu - klik oraz tutaj. Obecnie moje planowane zakupy ubraniowe wyglądają w ten sposób, że na liście "do kupienia" mam właśnie bazowe elementy garderoby

Kolejnym ubraniem są koszulki z długim rękawem oraz body. Wcześniej pod swetry, bluzy donaszałam t-shirty, które również nie nadawały się do pokazania światu dziennemu. Naprawdę nie mam nic przeciwko temu, ponieważ maksymalnie zużywamy dane ubranie, ale obecnie mam niewiele takich t-shirtów i bardziej wolę znosić je do gruntownego sprzątania mieszkania lub gotowania (ja z tych, którym zawsze coś pryśnie, chlapnie). Natomiast zaczęłam doceniać zalety wkładania (zwłaszcza zimą) body lub dopasowanego longsleeve z golfem - jest mi ciepło i przyjemnie. 

2. Bawełniana bielizna

Moje zakupy bieliźniane przez większą część dorosłego życia dotyczyły głównie bielizny bardziej wieczorowej. Tyle nagłówków zawsze do mnie "krzyczało", że taka bielizna wpływa na nasz nastrój - nawet jeśli mamy ją pod zwykłym swetrem, że ja tylko na taką stawiałam. Dopiero problemy zdrowotne z moim ciałem przekonały mnie do tego, żeby kupować materiały przyjazne dla niego. Obecnie unikam poliestrowych, koronkowych kompletów, piżam, a stawiam na te z jedwabiu lub bawełny. To samo dotyczy kompletów bielizny. 

3. Wygodne ubrania po domu

Jeszcze przed pandemia i na początku lockdown'u moje domowe ubrania były różne w zależności od nastroju: albo wkładałam jeansy, albo spódniczki. Starałam się wyglądać tak, jak w pracy, nie szalejąc na punkcie dresów. Później starałam się wynosić ubrania, które przed pandemia były nieużywane. Zbiegło się to też z wyzwaniem dotyczącym niekupowania ubrań, dlatego nie przeszkadzało mi to, że w domu nosiłam co chciałam. Obecnie wróciłam do takiego stanu, jak kiedyś: moja szafa ma tylko trzy zestawy domowe. Są to typowe ubrania, które noszę tylko w domu. Odeszłam od nieposiadania domowych ubrań. Lepiej się czuję, gdy po powrocie do domu mogę zdjąć mój dzienny outfit i wskoczyć w coś ładnego i wygodnego. 

4. E-booki, książki w formie poradników

Czytanie powieści zawsze pozostanie moim ulubionym zajęciem, natomiast minimalizm pozwolił mi odkryć również poradniki, które wcześniej omijałam szerokim łukiem. Zaczęło się od książki Moniki Jurczyk "Bądź boska, osobista stylistka radzi", która trafiła do mnie w latach 2013 - 2015. Zauważyłam, że bardzo często wracałam do niej i poza jedną książką kucharską, ta była najbardziej używaną przeze mnie. Robiąc porządki i odgracając moje mieszkanie, wydałam wszystkie książki, które trzymałam po to, by: by perfekcyjnie obsługiwać office, excel, odświeżać wiedzę nabytą na studiach. Tak naprawdę były to pozycje, które wyglądały jak z księgarni, w ogóle (albo w minimalnym stopniu) nie wykorzystane. Wydałam również wszystkie powieści, które nie zrobiły na mnie wrażenia. Zostawiłam tylko te, do których chcę wracać oraz te, które wpływają na moje wybory. Zaprzyjaźniłam się też z e-bookami oraz audiobookami. Sięgam po tego typu literaturę, gdy nowości nie są dostępne w bibliotece miejskiej. 

Hobby minimalisty
2. Uwielbiam książki, to się nigdy nie zmieni. Obecnie, zamieniłam ich kolekcje, w której były również podniszczone egzemplarze, na kilka sztuk nowych książek, do których wracam z przyjemnością.


5. Abonamenty

Mój czas wolny w domu często starałam się spędzać w bezkosztowy sposób: oglądając wszystko to, co jest za darmo. Teraz już wiem, że podobnie jak za dobrą książkę, za rozrywkę również trzeba zapłacić. Staram się by ten wydatek był zgodny z moimi zainteresowaniami, dlatego nie płacę już za pakiety telewizyjne, które z góry narzucają swój program, ale wybieram takie możliwości dostępu, by mieć codziennie wybór, w jaki sposób chcę spędzić filmowy wieczór.

6. Kursy / porady dotyczące stylizacji / ubioru

Ten punkt dotyczy trochę poradników i punktu czwartego. Kiedyś na własną rękę próbowałam określić swój typ sylwetki, typ kolorystyczny. Ostatecznie powiedziałam dość i zainwestowałam swoje pieniądze w profesjonalną, kompleksową analizę. Dlaczego piszę o tym w kategorii inwestycji? Ponieważ dopiero przy sprzątaniu mojego mieszkania z niepotrzebnych ubrań i dodatków, zobaczyłam jak bezmyślnie wydawałam swoje pieniądze. Teraz chcę to robić świadomie, kierując się tym co jest dla mnie dobre, a dobra inwestycja w siebie, pozwoli mi oszczędzać pieniądze w późniejszym czasie.

Komentarze

  1. Twoja baza pod ubranie przypomina mi mnie jakiś czas temu. Teraz w związku z tym, że zimy cieplejsze to się trochę zmieniło. Jedynie gdy planuję dłuższy spacer staram się założyć takie rzeczy, które mnie zabezpieczą przed zmarznięciem.
    Jestem sentymentalna, więc trzymam ulubione egzemplarze podniszczonych książek, choć jeśli widzę ładne nowe wydanie - potrafię kupić. Jednak na tzw. wydania kolekcjonerskie trochę szkoda mi kasy.
    Popieram punkt: abonamenty i jak najbardziej- profesjonalną, kompleksową analizę odnośnie typu sylwetki i typu kolorystycznego.
    Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też używam body i taki ciuch jest mega wygodny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koszulki z długim rękawem są bardzo przydatne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze zwracam uwagę na materiały, z których uszyte są ubrania, nie toleruję poliestru, więc to ma dla mnie duże znaczenie :) też się przekonałam do e-booków, chociaż sentyment do papierowych książek pozostał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również staram się stopniowo ograniczać ilość rzeczy, które kupuję i stawiać na produkty (szczególnie ubrania) lepsze jakościowo i bardziej uniwersalne.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie baza ubraniowa w postaci koszulek z długim rękawem to podstawa, szczególnie jesienią i zimą. Po domu też lubię nosić wygodne i ładne ubrania.

    OdpowiedzUsuń
  7. JA też jestem fanką "bodziaków" zatem totalnie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz